Przeciętny Polak o zapowiadanej od lat modernizacji armii nie wie prawie nic. Wrażenie robi tylko gigantyczna suma 130 miliardów zł, które resort obrony zamierza wydać do 2022 roku. To 40 miliardów dolarów do wzięcia, zaś apetyt mają głównie zagraniczne firmy zbrojeniowe.
Zobacz także: Kto obroni województwo kujawsko-pomorskie w razie konfliktu? [mapa interaktywna]
Co kilka tygodni w mediach pojawiają się informacje o zamiarach kupna śmigłowców, okrętów podwodnych, rakiet, dronów i o potencjalnych sprzedawcach, liczących na kawałek polskiego tortu. Ale nawet posłowie z komisji obrony narodowej nie potrafią wyjaśnić, czy za tak wielkie pieniądze ministerstwo obrony wybrało właściwą drogę modernizacji armii.- Posłowie komisji wiedzą tyle, ile ministerstwo obrony przekaże mediom - żali się kujawsko-pomorski poseł PiS Bartosz Kownacki, członek sejmowej komisji obrony. - Kiedy na obrady komisji przyszedł wiceminister Czesław Mroczek, mówił tylko ogólnikami i niczego się nie dowiedzieliśmy.
Ale Wojciech Łuczak, specjalista wojskowości i wiceprezes Agencji Lotniczej Altair nie ma dobrego zdania o poselskich kompetencjach. Uważa, że priorytetowe programy modernizacji armii tworzone są chaotycznie wraz ze zmianami w wojsku i resorcie obrony. W konsekwencji utrudni to współpracę poszczególnych broni: - Podstawą obrony państwa musi być odstraszanie, a nie setki czołgów. Armia musi posiadać trzy podstawowe elementy uzbrojenia: bezzałogowe statki latające wyposażone w pociski samosterujące, pociski rakietowe o zasięgu kilkuset kilometrów i morskie systemy rakietowe z okrętami podwodnymi. A tego długo Polska nie kupi.
Tymczasem w ramach modernizacji kupiliśmy m.in. kolejną partię czołgów Leopard, które czekają na unowocześnienie. Wiceminister Czesław Mroczek zapowiada, że od 50 do 70 procent wydatków z sumy 130 miliardów zł mogą zainkasować polscy producenci broni. Ale kto może sprawdzić, czy rzeczywiście budżetowe miliardy wydawane są sensownie? - Ogólnie rzecz biorąc rząd - wyjaśnia Juliusz Sabak, ekspert wojskowości (portal defence 24). - Natomiast z realizacją programów modernizacyjnych bywa różnie.
Zdaniem Sabaka jedno nie ulega wątpliwości - polska armia staje się z roku na rok coraz bardziej nowoczesna. - Największy zarzut polega na powolności tempa unowocześniania wojska - mówi ekspert. - Wiąże się z tym ciągła zmiana koncepcji obrony. Systemy obrony powietrznej powinny zostać wprowadzone w pierwszej kolejności, a procedury ciągną się bardzo długo.
Wojciech Łuczak z kolei bardzo obawia się lobbingu zachodnich koncernów zbrojeniowych, które wcisną nam nie to, co chcemy ale to, co oni wybiorą. - Bo sytuacja zagrożenia ze wschodu jest często sztucznie nakręcana. Nasi politycy sami wywołali panikę z powodu nagłego jakoby zagrożenia wojną, co skwapliwie podchwyciły też media.
Natomiast wszyscy rozmówcy przyznają, że polityka informacyjna ministerstwa obrony narodowej jest taka, by przekazać opinii publicznej jak najmniej informacji.
*fot śmigłowca: http://www.airliners.net/photo/Poland---Army/Mil-Mi-24D/0928859/L//Udziela się zgody na kopiowanie, rozpowszechnianie oraz modyfikowanie tego dokumentu zgodnie z warunkami GNU Licencji Wolnej Dokumentacji.
