Pomagamy Karolinie w walce o życie

Koszmar Karoliny Wrześnie-wskiej z podtoruńskiego Gra-bowca rozpoczął się od zwykłego bólu w kolanie. Przez przygotowania do egzaminu gimnazjalnego - siedemnastolatka zbagatelizowała całą sprawę, wciąż przesuwając termin wizyty u lekarza.

Niestety, w czasie szkolnej przerwy niefortunnie złamała nogę.

Ten dzień zmienił wszystko

Diagnoza lekarza, który stwierdził raka - była dla Karoliny i jej bliskich potężnym ciosem. Dziewczyna przeszła usunięcie kostniakomięsaka - najpopularniejszego nowotworu złośliwego u dzieci i młodzieży. Wycięto jej fragment kości udowej i wszczepiono endoprotezę. Niestety, pojawiły się przerzuty do płuc.
Karolina pochodzi z biednej, wielodzietnej rodziny. Agnieszka Hajnas i Artur Wojciechowski - rodzice jej kolegów z klasy - postanowili więc wyciągnąć pomocną dłoń.

Łazienka musi być

- Karolinie naprawdę jest ciężko - opowiada pan Artur. - Przecież w jej domu nie ma nawet łazienki. A to przy chorobie szczególnie uciążliwe.

Ojciec Karoliny jest budowlańcem - potrafi sam postawić łazienkę, ale na to potrzebne są przecież pieniądze.

To nie koniec wydatków, których nie mogą udźwignąć państwo Wrześniewscy. Karolina musi jeździć na leczenie aż do Warszawy. Niestety, karetka kosztuje 1200 zł - to dla jej rodziny ogromna kwota. Pozostaje tylko korzystanie z autobusów i pociągów. - A to przecież potwornie niewygodne - podkreśla pan Artur.
Do akcji pomocy Karolinie włączyło się wiele osób z całej Polski. Darczyńcy - i ci znani, i ci naonimowi - oddali na specjalną aukcję mnóstwo przedmiotów. Wszystko trafiło pod młotek Artura Barcisia.

Najdroższy kevlar

Gazetnik, książka od Krystyny Jandy, witraż od prezydenta Torunia, przenośny sprzęt muzyczny, piłka z autografem Marcina Gortata - to zaledwie cześć fantów, które zostały zlicytowane w Baju Pomorskim.
- Poszło wszystko - dodaje Agnieszka Hajdas. - Na razie nie wiem, ile dokładnie pieniążków zdobyliśmy dla Karoliny, ale to około 7 lub 8 tys. zł.

Najdroższy okazał się kevlar, czyli kombinezon Emila Sajfutdinowa - został zlicytowany aż za tysiąc złotych.
Gościem specjalnym spotkania był Adrian Miedziński, jeżdżący w toruńskim Unibaxie.
Inicjatorzy całego przedsięwzięcia mają problem z wymienieniem osób, którym chcieliby podziękować.
- Tak wielu ludzi wykazało dobrą wolę i podarowało przeróżne fanty na licytację - stwierdza pani Agnieszka. - Lista darczyńców jest bardzo długa, a ja nie chciałabym nikogo pominąć. Nie potrafię opisać, jak jesteśmy wdzięczni za tak głośny odzew.

Wiara jest najważniejsza

- Chciałabym wszystkim podziękować, ale najzwyczajniej w świecie - brak mi słów - mówi wycierając łzy Jolanta Wrześniewska, mama Karoliny. - Teraz przekonałam się, że na ludziach można jednak polegać. Głęboko wierzę, że wszystko dobrze się skończy. Przecież nie może być inaczej.
Organizatorzy całej akcji żałują jednak, że w Baju nie pojawiło się zbyt wiele osób.
- Przyznam, mieliśmy nadzieję na to, że będzie ich troszkę więcej - stwierdza pani Agnieszka. - Ale cóż - najważniejsze, że zebraliśmy taką kwotę, która pomoże wybudować łazienkę.

Grosik do grosika

Jeśli chcecie Państwo ułatwić Karolinie powrót do zdrowia - możecie wpłacić dowolną sumę na specjalne konto. Jego dane to - Bank Zachodni WBK S.A. I o/Toruń 21 1090 1506 0000 0001 0385 1201, w tytule przelewu: “Na leczenie Karoliny Wrześniewskiej". Pamiętajmy, że liczy się każdy grosz.