O sprawie Nikoli Woźniak z Torunia "Pomorska" pisała już w ubiegłym roku. Kilka dni temu o sprawie usłyszała cała Polska w programie Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera".
Dziewczynka od ponad dwóch lat poważnie choruje. Badania trwały kilka miesięcy i wykazały, że Nikola ma glejaki - guzy rozsiane po całym mózgu. W wyniku choroby dziecko zaczęło tracić wzrok, dziś już nic nie widzi. Jak by tego było mało, Nikola i jej mama Beata żyją w bardzo trudnych warunkach - mieszkaniowych i finansowych. - Utrzymujemy się z zasiłku i alimentów - mówi Beata Went. - Zalegamy z opłatami, po zimie wszystko w mieszkaniu się rozsypuje, nie ma ogrzewania, ściany zżera grzyb, wilgoć jest wszędzie. W takim miejscu trudno o powrót do zdrowia.
Potrzeba wszystkiego: środków czystości, pościeli, pieniędzy na choćby częściową spłatę rachunków.
Na apel o pomoc odpowiedziało już kilka osób. Za pieniądze, które wpłaciły na konto Nikoli, pani Beata wyjechała wczoraj z dziewczynką do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. W najbliższych dniach mała przejdzie tam operację usunięcia największego guza. - Co będzie dalej, nie wiadomo - martwi się mama dziewczynki. - Musieliśmy przerwać chemioterapię, bo przestały pracować nerki Nikoli. Czekam na dalsze wskazówki i nie tracę nadziei.
O historii Nikoli pisaliśmy we wrześniu, przeczytaj:
Nikola potrzebuje pomocy w transporcie na cotygodniową chemioterapię w Bydgoszczy
Historia Nikoli poruszyła m.in. panią Aleksandrę z Iławy: - Chciałabym wpłacić choć niewielką kwotę. Pracuję w szkole, planuję zorganizować tam zbiórkę pościeli. Nie pozostanę obojętna.
Również mieszkanka Torunia, która chce zachować anonimowość, zgłosiła chęć pomocy. - Sama byłam w podobnej sytuacji, moje dziecko miało guza, który na szczęście okazał się niegroźny - mówi kobieta. - Wiem, co to znaczy przedzierać się przez gąszcz lekarzy i urzędników. To normalny ludzki odruch, że chcę pomóc, chociaż sama mam niewiele.
A co z mieszkaniem? Beata Went od 2006 r. czeka na lokal socjalny. - Mamy 1300 wyroków eksmisji do realizacji, trudnych spraw jest bardzo wiele, nie wszystkie są nagłaśniane przez media - mówi Karolina Wojciechowska, rzeczniczka Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - W sprawie pani Beaty trwają odpowiednie procedury. Postaramy się, by zakończyć je jak najszybciej. Pani Beata może przyspieszyć sprawę, pisząc do nas monit.
Dołącz do darczyńców. Napisz do nas: redakcja.torun@pomorska .pl
Czytaj e-wydanie »