Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czteroletnia Nikola z Torunia walczy z rakiem. Pomóżmy!

MJ
Na tym zdjęciu Nikola ma 3,5 roku. Bawi się swoją lalą. Najczęściej robi jej zastrzyki
Na tym zdjęciu Nikola ma 3,5 roku. Bawi się swoją lalą. Najczęściej robi jej zastrzyki Lech Kamiński
Historia 4-latki cierpiącej na nowotwór mózgu porusza coraz więcej osób z całej Polski. - Każde wsparcie nam się przyda - mówi matka dziewczynki.

O sprawie Nikoli Woźniak z Torunia "Pomorska" pisała już w ubiegłym roku. Kilka dni temu o sprawie usłyszała cała Polska w programie Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera".

Dziewczynka od ponad dwóch lat poważnie choruje. Badania trwały kilka miesięcy i wykazały, że Nikola ma glejaki - guzy rozsiane po całym mózgu. W wyniku choroby dziecko zaczęło tracić wzrok, dziś już nic nie widzi. Jak by tego było mało, Nikola i jej mama Beata żyją w bardzo trudnych warunkach - mieszkaniowych i finansowych. - Utrzymujemy się z zasiłku i alimentów - mówi Beata Went. - Zalegamy z opłatami, po zimie wszystko w mieszkaniu się rozsypuje, nie ma ogrzewania, ściany zżera grzyb, wilgoć jest wszędzie. W takim miejscu trudno o powrót do zdrowia.

Potrzeba wszystkiego: środków czystości, pościeli, pieniędzy na choćby częściową spłatę rachunków.
Na apel o pomoc odpowiedziało już kilka osób. Za pieniądze, które wpłaciły na konto Nikoli, pani Beata wyjechała wczoraj z dziewczynką do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. W najbliższych dniach mała przejdzie tam operację usunięcia największego guza. - Co będzie dalej, nie wiadomo - martwi się mama dziewczynki. - Musieliśmy przerwać chemioterapię, bo przestały pracować nerki Nikoli. Czekam na dalsze wskazówki i nie tracę nadziei.

O historii Nikoli pisaliśmy we wrześniu, przeczytaj:
Nikola potrzebuje pomocy w transporcie na cotygodniową chemioterapię w Bydgoszczy

Historia Nikoli poruszyła m.in. panią Aleksandrę z Iławy: - Chciałabym wpłacić choć niewielką kwotę. Pracuję w szkole, planuję zorganizować tam zbiórkę pościeli. Nie pozostanę obojętna.
Również mieszkanka Torunia, która chce zachować anonimowość, zgłosiła chęć pomocy. - Sama byłam w podobnej sytuacji, moje dziecko miało guza, który na szczęście okazał się niegroźny - mówi kobieta. - Wiem, co to znaczy przedzierać się przez gąszcz lekarzy i urzędników. To normalny ludzki odruch, że chcę pomóc, chociaż sama mam niewiele.

A co z mieszkaniem? Beata Went od 2006 r. czeka na lokal socjalny. - Mamy 1300 wyroków eksmisji do realizacji, trudnych spraw jest bardzo wiele, nie wszystkie są nagłaśniane przez media - mówi Karolina Wojciechowska, rzeczniczka Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - W sprawie pani Beaty trwają odpowiednie procedury. Postaramy się, by zakończyć je jak najszybciej. Pani Beata może przyspieszyć sprawę, pisząc do nas monit.

Dołącz do darczyńców. Napisz do nas: redakcja.torun@pomorska .pl

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska