- To bardzo dobra wiadomość, bo dotychczasowy pułap pomocy był zbyt mały - twierdzi Józef Nowak, rolnik z Gogolinka (gmina Koronowo), który gospodaruje na około stu hektarach. - Kiedy niemal dwa lata temu wymarzły mi oziminy, to nawet nie mogłem skorzystać z tej pomocy, bo limit miałem już dawno wykorzystany. W podobnej sytuacji było wielu innych rolników.
- Siedem i pół tysiąca euro, to rzeczywiście nie było dużo - przyznaje Andrzej Gross, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - A kujawsko-pomorscy gospodarze chętnie korzystali z tego wsparcia.
W ramach de minimis gospodarze mogli ubiegać się o dopłatę z tytułu zużytego do siewu lub sadzenia materiału siewnego kategorii elitarny lub kwalifikowany. Największe zainteresowanie uzyskaniem tej dopłaty utrzymuje się na terenie województw: wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego i dolnośląskiego.
Zdaniem rolników pomoc powinna być zróżnicowana, bo dotąd małe gospodarstwa zwykle nie były w stanie jej wykorzystać (przez trzy lata budżetowe), średnie zrobiły to bardzo szybko, zaś dla dużych to była kropla w morzu potrzeb. A niewykorzystane pieniądze warto by przeznaczyć na wymianę materiału siewnego.