Wnioski w sprawie dopłat do przesianych hektarów, w Kujawsko-Pomorskiem złożyło około 27 tysięcy rolników.
- Listy zleceń przekazujemy do naszej warszawskiej centrali, ale mamy zapewnienia, że w pierwszej kolejności pomoc trafi do powiatów, w których rolnicy ponieśli najwięcej strat - mówi Andrzej Gross, dyrektor toruńskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Jego zdaniem tę pomoc zrealizowano dotąd w 60-70 procentach. Dodaje, że do końca tego miesiąca pieniądze powinny dotrzeć do wszystkich osób, które się do tej pomocy zakwalifikowały.
Nie dostał grosza
- Dotąd nie dostałem ani grosza - twierdzi Antoni Kuś, rolnik z Rojewa, przew. Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego. - Nie znam też rolnika, który by otrzymał kredyt klęskowy. Powód? Brakuje pieniędzy na dopłaty do oprocentowania tych kredytów.
Magda Paciorek z Banku BGŻ (to jeden z banków, który może udzielać tych kredytów) wyjaśnia m.in. :" Obecnie oprocentowanie dla ubezpieczonych rolników to 0,1 proc. i 4,05 dla nieubezpieczonych. Niestety złożenie wniosku w chwili obecnej nie może gwarantować otrzymania kredytu na dotychczasowych zasadach, ponieważ nie mamy pewności czy uda się zwiększyć odpowiednią kwotę limitu. Wczoraj skierowaliśmy prośbę o zwiększenie kwoty limitu, w przypadku pozytywnej decyzji ARiMR do końca sierpnia będziemy mogli podpisywać umowy kredytowe na dotychczasowych zasadach."
Odpisy do funduszu?
Dlatego rolnicy chcą innych rozwiązań systemowych.
- Trzeba powołać Fundusz Gwarancyjny, do którego wpływałyby odpisy ze sprzedaży plonów - mówi Antoni Kuś. - Chodzi o to, by odprowadzać minimalne kwoty do funduszu, z którego mogliby korzystać rolnicy poszkodowani przez klęski. Bo tych jest coraz więcej, a na państwo nie mamy co liczyć. System ubezpieczeń w rolnictwie też się nie sprawdził.
Stworzenie takiego funduszu wymagałoby zmiany prawa.