Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomogli, bo uznali to za swój obowiązek. Czapki z głów!

Anna Stasiewicz-Mąka
Anna Stasiewicz-Mąka
- Tramwaj zdążył  ruszyć z przystanku, kiedy trójka młodych mężczyzn zaczęła obrzucać wyzwiskami zagranicznych studentów - opowiada Malwina Witucka-Krygier, jedna z pasażerek tramwaju.
- Tramwaj zdążył ruszyć z przystanku, kiedy trójka młodych mężczyzn zaczęła obrzucać wyzwiskami zagranicznych studentów - opowiada Malwina Witucka-Krygier, jedna z pasażerek tramwaju. Dariusz Bloch/zdjęcie ilustracyjne
Motorniczy i pasażerka nagrodzeni. Zareagowali, kiedy doszło do napaści na cudzoziemców.

Był czwartkowy wieczór 1 grudnia, tramwaj linii numer 8 właśnie ruszył z ronda Jagiellonów. W środku ok. 20 pasażerów, w tym pięcioro studentów cudzoziemców, czterech z Turcji, jeden z Bułgarii.

- Tramwaj zdążył ruszyć z przystanku, kiedy trójka młodych mężczyzn zaczęła obrzucać wyzwiskami zagranicznych studentów - opowiada Malwina Witucka-Krygier, jedna z pasażerek tramwaju.

Na co dzień pracuje w Muzeum Okręgowym. - Niedawno zmieniłam pracę i zaledwie od miesiąca jeżdżę komunikacją miejską, a tu od razu spotkała mnie taka sytuacja.

Kobieta opowiada, że studenci byli kompletnie zaskoczeni nagłym atakiem na nich. - Nie mieli w ogóle pojęcia, o co chodzi. Sytuacja stawała się napięta, a napastnicy coraz bardziej agresywni. Krzyczeli między innymi, że studenci mają wypierd... z ich kraju. Widać też było, że trójka Polaków jest pod wpływem alkoholu.

Pani Malwina pobiegła do motorniczego, żeby poprosić o pomoc. Po pewnym czasie zaczęła też nagrywać całe zdarzenie kamerą w telefonie. - Bałam się, że mężczyźni uciekną i nie spotka ich żadna odpowiedzialność.

- Wyjeżdżałem z ronda Jagiellonów, kiedy usłyszałem krzyk pasażerów, że mam wezwać pomoc i zablokować drzwi - wspomina motorniczy (nie chce podawać swoich danych ani udostępniać wizerunku), który 1 grudnia prowadził „ósemkę”.

- Jeżdżę tramwajami już od 25 lat i wiem, jakie są procedury w takiej sytuacji. Powiadomiłem o całej sytuacji policję j i zamknąłem drzwi taki, by nie można wysiąść.

Panią Malwinę oraz motorniczego zaprosił do bydgoskiego ratusza prezydent Rafał Bruski. - Państwa reakcja była znakomita, tym bardziej, że w takich sytuacjach nie wszyscy reagują. Chcę za nią podziękować. Z jednej strony cieszę się, że taka postawa miała miejsce w Bydgoszczy, ale z drugiej strony przykro mi, że takie zdarzenia w ogóle mają miejsce. Chcemy być krajem otwartym, Bydgoszcz jest też miastem otwartym na cudzoziemców, których sporo przecież uczy się u nas. I żadnemu z nich nie powinna stać się krzywda - mówił prezydent.

Pasażerka i motorniczy zostali nagrodzeni przez prezydenta oraz inspektora Sławomira Kosińskiego, szefa bydgoskich policjantów. - Nie powinniśmy być obojętni na takie sytuacje, odwracać się, tylko reagować - stwierdził komendant. - Oczywiście adekwatnie do zdarzenia. - My oczywiście jako policjanci mamy obowiązek działać i ratować, jednak bez pomocy obywateli nasze działania są na pewno mniej skuteczne - dodaje insp. Kosiński.

Nagroda finansowa trafiła również do motorniczego od jego pracodawcy, czyli Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. - Jestem dumny, że mamy w swoich szeregach takiego pracownika - mówił Andrzej Wadyński, prezes MZK. - Po zdarzeniu zostaliśmy zasypani mejlami, w którym ludzie z całej Polski chwalą postawę naszego motorniczego.

Motorniczy nie czuje się bohaterem. Zapewnia, że nie pokazuje twarzy nie dlatego, że boi się napastników. Uważa, że nie zrobił nic szczególnego. - Jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo pasażerów - przyznaje drobny mężczyzna.

Sprawcami ataku na cudzoziemców w Bydgoszczy okazało się trzech mężczyzn w wieku 26, 27 i 32 lat. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. Śledczy przedstawili 26 i 27-latkowi zarzuty dotyczące stosowania przemocy i gróźb oraz publicznego znieważenia grupy osób z powodu przynależności narodowej. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.

To nie jedyny przykład obywatelskiej postawy bydgoszczan w ostatnim czasie. Przypomnijmy, że wykazał się nią m.in. pracownik stacji benzynowej przy ul. Fordońskiej, który odebrał kluczyki od samochodu pijanemu kierowcy. Na laur zasłużył także pan Łukasz Łada, kierowca MZK. Do zdarzenia doszło w listopadzie. Pan Łukasz, jadąc ulica Rejewskiego zauważył, że z komory silnika przewróconego auta wydobywał się ogień. Kierowca nie namyślając się długo pobiegł po gaśnicę. Razem z innym kierowcą zaczęli gasić płonący samochód. Uratowali w ten sposób życie jednej z pasażerek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska