To będzie kolejny bardzo ważny mecz dla wicemistrzów Polski. Zwycięstwo sprawi, że ich sytuacja w tabeli będzie bardzo komfortowa. Porażka spowoduje jednak, że AZS AWF zbliży się na punkt, a będący na czwartym miejscu LKS Gąsawa zyska kolejny argument do pościgu za torunianami.
- Rzeczywiście, tak to wygląda – mówi trener Żółtowski. - Niezależnie od wyniku nie stracimy naszej drugiej pozycji. Tyle tylko, że nasza ewentualna porażka przyczyni się do tego, że w gronie drużyn walczących o Turniej Finałowy zrobi się ścisk. Oprócz AZS AWF i LKS trzeba się oglądać też na Start i AZS Politechnikę. Dlatego najlepiej byłoby wygrać lub wywieźć choć punkt z Poznania.
Najpoważniejszym problemem wicemistrzów Polski jest plaga kontuzji, przez którą trener Żółtowski ma prawdziwy ból głowy, szczególnie jeśli chodzi o linię obrony. Wprawdzie do treningów wrócił Damian Mondrzejewski, ale na uraz kolana uskarża się Artur Girtler. Najbardziej doświadczony z zawodników Pomorzanina nie pojedzie do Poznania, podobnie jak Rafał Kamiński, Mariusz Kowalski i Krystian Makowski.
- Wychodzimy z bardzo trudnego dla nas tygodnia – uważa szkoleniowiec torunian. Po porażce z LKS i przez kontuzje musiałem zmienić pewne elementy naszej gry. I nad tym pracowaliśmy ostatnio na treningach. Na pewno zagramy inaczej niż w Gąsawie.
AZS AWF, który sezon 2015/2016 rozpoczął od trzech porażek, a w rundzie jesiennej stracił aż 10 punktów, wiosną jest niepokonany. Akademicy wygrali oba wyjazdowe mecze ze Startem Gniezno i AZS Politechniką. I na tym nie zamierzają poprzestawać.
- Najchętniej to nie chciałbym się zatrzymywać do końca sezonu – mówi trener AZS AWF, Jacek Adrian. - Wprawdzie terminarz tak się układa, że po dwóch ciężkich meczach wyjazdowych, teraz zagramy dwa razy u siebie z bezpośrednimi rywalami w walce o czwórkę, czyli z Pomorzaninem i Gąsawą, ale bez względu na przeciwnika zawsze chcemy wygrać. I to będzie naszym celem także w niedzielę.