Droga do złota rozpoczęła się jednak od meczu derbowego. Los skojarzył dwie nasze drużyny w jednej grupie finale i kazał im grać mecz otwarcia mistrzostw. Laskarze Pomorzanina i Gąsawy marzyli o finale i wiadomo było, że praktycznie tylko zwycięzca te marzenia przedłuży.
Bardziej doświadczeni w hali wicemistrzowie Polski nie dali szans lokalnemu rywalowi. Doskonale ustawieni pod względem taktycznym przez trenera Piotra Żółtowskiego, od początku przejęli inicjatywę. O ich sukcesie zadecydowała doskonała obrona. Trener LKS Maciej Wrzesiński przygotował swoją drużynę specjalnie na derby, ale większość ataków kończyła się w środku boiska. Gdy już gąsawianie dotarli pod toruńską bramkę, to zatrzymywał ich Michał Śliwiński.
W ofensywie Pomorzanin grał cierpliwie i konsekwentnie. Przed przerwą dwa razy akcję z krótkiego roku skutecznie egzekwował Karol Szyplik. W drugiej połowie zwycięstwo przypieczętowali Witalij Szewczyk i Krystian Makowski.
Dla LKS kolejny mecz z Poznańską Politechniką był już o wszystko, zwycięstwo dawało niemal pewność gry o brąz. I nasza drużyna nie zmarnowała okazji, a bohaterem meczu był autor trzech goli Krystian Sudoł.
Niespodziewanie wiele emocji było w meczu Pomorzanina z Politechniką. Rywale jeszcze na 10 minut przed końcem prowadzili 3:2. Ten wynik i tak dawał torunianom awans do finału, ale w końcówce ósme z rzędu zwycięstwo w sezonie zapewnili Krystian Makowski i Rafał Szrejter.
Zdjęcia z meczu finałowego i dekoracji mistrzów Polski!
W drugiej grupie finałowej dwa zwycięstwa miał na koncie Grunwald. Po raz trzeci z rzędu w finale rywalem poznańskiej drużyny był Pomorzanin. Dwa poprzednie były bardzo wyrównane (5:4 i 6:4).
Tym razem emocji było jeszcze więcej. Grunwald, który od 2010 roku nie oddał mistrzostwa w hali, prowadził 2:0 po 17 minutach. Na początku drugiej połowy był remis po golach Michała Makowskiego i Karola Szyplika. Grunwald odpowiedział trzecim trafieniem. Pomorzanin ma jednak Kristiana Makowskiego. To on znowu dał drużynie remis, a 7 minut przed końcem wyprowadził ją na prowadzenie. Obrońcy tytułu wyrównali tuż przed końcem.
O wszystkim decydowały karne zagrywki, które lepiej egzekwowali torunianie. Decyduje bramki strzelili Rafał Szrejter i Krystian Makowski To ich 28 medal, piąty ze złotego kruszcu. Pomorzanin czekał na taki triumf w hali od 1991 roku!
Finał w Bydgoszczy nie okazał się szczęśliwy dla LKS Gąsawa. Druga drużyna z naszego regionu przegrała mecz o brąz ze Startem Gniezno 1:6 i zajęła ostatecznie czwarte miejsce.