Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomyłka urzędników. Ma różne dane w dowodzie i bazie pesel

Kamila Mróz
fot. Paweł Marwitz
Stanisław Zalewski chciał wyrobić nowy paszport, ale okazało się, że jego dane w dowodzie i centralnej bazie PESEL różnią się od siebie. Pomylili się urzędnicy lecz jak ognia unikali przyznania się do błędu.

Stanisław i Danuta Zalewscy w Toruniu mieszkają od 1982 roku. W 2002 pan Stanisław (rocznik 1944) wymieniał w Urzędzie Miasta dowód. W rubryce - "miejsca urodzenia" wpisano mu: Riesenkirch. To niemiecka nazwa Obrzynowa - miejscowości, która dziś leży w powiedzie kwidzyńskim.

- Kilka dni temu skończyła nam się ważność paszportów, więc poszliśmy je wymienić, ale w Urzędzie Wojewódzkim usłyszeliśmy, że mąż nie może otrzymać nowego dokumentu, bo jest niezgodność w jego danych - opowiada pani Danuta. Według centralnej bazy PESEL, z której korzystają urzędnicy pan Stanisław urodził się w Obrzynowie.

Wycieczka do Brzuzego

Państwo Zalewscy poszli więc do Urzędu Miasta z prośbą o zmianę nazwy miejscowości w rejestrze: z Obrzynowa na Riesenkirch. - Pani, która się nami zajmowała powiedziała jednak, że nie ma takiej możliwości, a jedynym wyjściem jest zmiana dowodu. Powoływała się na rozporządzenie z 1988 roku.

Wynika z niego, że nazwa miejscowości w aktach stanu cywilnego powinna być wpisana w brzmieniu aktualnie obowiązującym. Przypomnijmy - pan Stanisław wymieniał dowód cztery lata później.

Pani Danuta denerwuje się: - Dlaczego za błędy urzędników ma płacić starszy, schorowany człowiek. Taka zmiana w nazwie miejsca urodzenia pewnie wiąże się też z wymianą innych dokumentów.

Państwo Zalewscy kilkakrotnie odwiedzali referat dowodów osobistych, ale między nimi, a urzędnikami nie doszło do porozumienia. W końcu zaproponowano im, aby dostarczyli skrócony odpis aktu urodzenia i małżeństwa (na ich podstawie wpisuje się dane w dowodzie). Pan Stanisław z żoną pojechali po nie specjalnie do Brzuzego (powiat rypiński), ponieważ w tej gminie po wojnie osiedliła się rodzina pana Zalewskiego.

Dokument na życzenie?

Sytuację wyjaśniła zastępca kierownika USC, która po telefonie do nieobecnej tego dnia szefowej wystawiła państwu Zalewskim odpisy z nazwą niemiecką, jak powiedziała, "na życzenie". Państwo Zalewscy byli przekonani, że w tej sytuacji nie będą bowiem musieli wymieniać dowodu. Zresztą pan Stanisław powtarza: - Urodziłem się w Riesenkirch, więc nie rozumiem dlaczego robi się z tego problem. Taka jest przecież prawda.

I pokazuje odpisy wystawiane przy innych okazjach - wszędzie wpisane ma Riesenkirch.

Gdy państwo Zalewscy przyszli na kolejną umówioną rozmowę do urzędu w Toruniu pokazano im faks z Brzuzego, w którym tamtejsze USC przyznaje się do błędu.
Romualda Plejer - kierownik Referatu Ewidencji Ludności i Dowodów Osobistych w Toruniu w rozmowie z nami przyznała, że pięć lat temu któryś z urzędników popełnił błąd, wpisując w dowodzie pana Stanisława niemiecką nazwę miejscowości.

Pracownik się ugiął

- Dokument nie powinien być wydany z taką nazwą, bo teraz obowiązuje inne jej brzmienie. Skoro błąd został popełniony raz, to nie znaczy, że mamy go popełniać w nieskończoność. Nie rozumiem dlaczego pan Zalewski tak upiera się na ten Riesenkirch - mówi pani kierownik.

Sugeruje, że być może w 2002 roku pan Stanisław również nalegał na jej wpisanie, a urzędnik ugiął się pod jego wpływem.

Jak deklaruje, dowód osobisty w tej sytuacji naszemu Czytelnikowi zostanie wymieniony bezpłatnie.

Anna Zgryziewicz - kierownik USC w Brzuzem mówi, że jej zastępca nie powinna wydawać odpisów aktów z nieobowiązującą nazwą miejscowości. Jednak na odpisie z 2007 roku, który państwo Zalewscy pobrali po śmierci matki, także widnieje Riesenkirch.

Pan Stanisław obawia się, że przy okazji wymiany dowodu i wpisania w niego Obrzynowa będzie musiał też wymienić inne dokumenty.

Prawnik Marek Redecki wyjaśnia: - W systemie PESEL, z którego korzystają inne instytucje znajduje się aktualna, polskojęzyczna, nazwa miejsca urodzenia. W takiej sytuacji bezpieczniej więc wymienić dokumenty zawierające nazwę w języku niemieckim. Może się bowiem zdarzyć, że - na przykład - przy okazji kontroli drogowej policja z powodu rozbieżności danych zatrzyma takiej osobie prawo jazdy.
Pozostaje pytanie - kto za to zapłaci.

KOMENTARZ

Stare powiedzenie mówi, że obywatel nie ma prawa się pomylić, bo zapłaci za to srogo, natomiast urzędnik może mylić się bez konsekwencji. Państwo Zalewscy kilkakrotnie byli w Wydziale Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta w Toruniu. Po co? Czy nie można było wyjaśnić tej sprawy w ciągu jednej wizyty? Rozmawiali z pracownikami, kierownikiem, dyrektorem. Robiono im nadzieję, proponując zbędną wycieczkę do Brzuzego (który zresztą jako pierwszy popełnił błąd, kilkakrotnie wystawiając odpisy z nazwą Riesenkirch). Nikt nie chciał lub nie umiał wytłumaczyć państwu Zalewskim, że od kilku lat w dokumentach trzeba wpisywać nazwy aktualnie obowiązujące. Bo nikt nie umiał przyznać się do błędu, przeprosić i spokojnie zaproponować: "Panie Stanisławie, skoro takie jest prawo, nic w tej sprawie, ani ja, ani pan nie możemy zrobić. W 2002 roku pomyliliśmy się. Teraz możemy tylko pana przeprosić. Proszę jeszcze raz złożyć wniosek o wydanie dowodu, a zrobimy to bezpłatnie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska