Zapory nie zawsze zdają egzamin
Na przejeździe kolejowym w podinowrocławskich Dobrogościcach pod pociąg pospieszny relacji Wrocław-Gdynia wjechał TIR z naczepą. Kierowca samochodu zginął na miejscu. Usuwanie skutków wypadku cały czas trwa.
W województwie kujawsko-pomorskim niestrzeżonych przejazdów, podobnych do tego w Dobrogościcach jest wiele. W ub. r. kolej wykonała kilkanaście inwestycji, których celem była poprawa bezpieczeństwa. Kolejarze podkreślają jednak, że automatyczne półzapory, czy sygnalizacja świetlna i dźwiękowa nie zawsze zdają egzamin. Nie ma dnia, by ekipy nie naprawiały połamanych przez auta zapór. Kilka tygodni temu pod Inowrocławiem pociąg zderzył się na przejeździe z autem, bo mimo sprawnie działającej sygnalizacji świetlnej kierowca wjechał na przejazd.
Rozmowy z operatorami
Sobotni wypadek w Dobrogościcach sprawił, że przedstawiciele kolei postanowili zwrócić się do operatorów nawigacji satelitarnej GPS. - Wielu kierowców ma już w swoich autach GPS-y. Skoro urządzenia te mogą informować o tym, że za pięćset metrów znajduje się fotoradar, to także mogą informować, że samochód zbliża się do przejazdu kolejowego - usłyszeliśmy.
Rozmowy z jednym, z operatorów już trwają. Zamierza on wprowadzić do systemu 13 tys. przejazdów na terenie Polski.