https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poprosiła o pomoc. Chętni się zgłosili, ale chcieli "czegoś" w zamian...

Dariusz Nawrocki
sxc.hu
Zdradziła nam swoje marzenia. Prosiła o pomoc. - Kocham swoją biedę, wolę ją ciągnąć sama - wyznała po pierwszych telefonach, jakie otrzymała.

Kilka tygodni temu opisaliśmy historię samotnej matki z dzieckiem - pani Alicji (imię zmienione) i jej trzyletniej córki. Mieszkanie kosztuje ją miesięcznie 750 zł. Akurat tyle, ile zarabia opiekując się starszym mieszkańcem Inowrocławia. Żyje więc z tego, co dostanie z ośrodka pomocy społecznej i od ojca dziecka (300 zł alimentów).

Za naszym pośrednictwem chciała znaleźć tańsze mieszkanie lub dodatkowe zlecenia od osób, które powierzyłyby jej opiekę nad starszym i schorowanym człowiekiem. Zdradziła nam również swoje największe marzenie. - Marzę o tym, by wyjechać choć na dwa dni nad morze i niczym się nie martwić. Wystarczy, że sobie pospaceruję po brzegu - wyznała. Ostatni raz była tam w drugiej klasie podstawówki.

Podała swój numer telefonu. Za jej zgodą pojawił się w artykule. Po ukazaniu się w "Pomorskiej" telefon dzwonił niemal nieustannie. Ludzie oferowali pomoc. Często jednak coś chcieli w zamian.

- Te telefony sprawiały mi ogromną przykrość. Miały podłoże seksualne - wspomina. Dzwonili głównie panowie. Z rozbawieniem w głosie pytali: "Sponsoring wchodzi w grę?".

"Spotkaj się ze mną, ja cię ocenię. Jak mi się spodobasz, dam ci pieniądze" - mówili. Proponowali spotkania w Solankach. "Pani też się coś od życia należy" - zachęcali. Były też konkretne propozycje matrymonialne: zarówno wygłaszana, jak i słane SMS-ami. Jedna z mam proponowała nawet, by pani Alicja zainteresowała się jej samotnym synem mieszkającym w Niemczech. "Miałaby pani z nim idealnie" - zachęcała.

- A ja przecież nie szukam ani męża, ani kochanka. Chcę być z moim dzieckiem. Kocham swoją biedę, wolę ją ciągnąć sama - wyznała nam kilka dni po artykule.

Zobacz także: - Czuję się nikim. Oficjalnie nas nie ma... - mówi samotna matka 3-letniej córki. I marzy, by wyjechać nad morze
Jeden pan zaproponował jej konkretną pomoc. Wydawał się dość wiarygodny. - Umówiliśmy się przy PKS-ie. Nie przyjechał. Na pewno mnie obserwował. Może nie byłam w jego guście. Nie mam długich nóg i nie jestem blondynką. Stara baba już ze mnie. Pewnie się wystraszył - wyznaje dziś z lekkim uśmiechem.

Na szczęście kontaktowali się z nią i tacy, którzy mieli jej do zaoferowania konkretną pomoc. Dyrektorka jednej z placówek w Inowrocławiu zaproponowała jej córce darmowe miejsce w prywatnym przedszkolu. - W przyszłości na pewno skorzystamy z tej pomocy - zapewnia pani Alicja.

Jeden z mieszkańców Inowrocławia (chce pozostać anonimowy) zdecydował się ufundować naszej bohaterce pięciodniowy pobyt nad morzem. - Mam trochę pieniędzy, które mogę przekazać innym. Póki mogę, to pomagam. Może kiedyś ja będę potrzebował pomocy - wyznaje darczyńca.

Pani Alicja za naszym pośrednictwem dziękuje tym, którzy okazali jej serce. Dzięki nim nie straciła jeszcze wiary w drugiego człowieka.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
luc
Nie sperma tylko hormony jak juz.
B
Bezczelność wykorzystywać
"Podłośćludzka nie zna granic" mówiła B Dykiel w "Wyjściu awaryjnym". Panom sperma tak naciska na mózg, że myślą tylko o seksie. Może niektórych trzba poddać wazktomi by mogli logicznie myśleć?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska