Kilka tygodni temu opisaliśmy historię samotnej matki z dzieckiem - pani Alicji (imię zmienione) i jej trzyletniej córki. Mieszkanie kosztuje ją miesięcznie 750 zł. Akurat tyle, ile zarabia opiekując się starszym mieszkańcem Inowrocławia. Żyje więc z tego, co dostanie z ośrodka pomocy społecznej i od ojca dziecka (300 zł alimentów).
Za naszym pośrednictwem chciała znaleźć tańsze mieszkanie lub dodatkowe zlecenia od osób, które powierzyłyby jej opiekę nad starszym i schorowanym człowiekiem. Zdradziła nam również swoje największe marzenie. - Marzę o tym, by wyjechać choć na dwa dni nad morze i niczym się nie martwić. Wystarczy, że sobie pospaceruję po brzegu - wyznała. Ostatni raz była tam w drugiej klasie podstawówki.
Podała swój numer telefonu. Za jej zgodą pojawił się w artykule. Po ukazaniu się w "Pomorskiej" telefon dzwonił niemal nieustannie. Ludzie oferowali pomoc. Często jednak coś chcieli w zamian.
- Te telefony sprawiały mi ogromną przykrość. Miały podłoże seksualne - wspomina. Dzwonili głównie panowie. Z rozbawieniem w głosie pytali: "Sponsoring wchodzi w grę?".
"Spotkaj się ze mną, ja cię ocenię. Jak mi się spodobasz, dam ci pieniądze" - mówili. Proponowali spotkania w Solankach. "Pani też się coś od życia należy" - zachęcali. Były też konkretne propozycje matrymonialne: zarówno wygłaszana, jak i słane SMS-ami. Jedna z mam proponowała nawet, by pani Alicja zainteresowała się jej samotnym synem mieszkającym w Niemczech. "Miałaby pani z nim idealnie" - zachęcała.
- A ja przecież nie szukam ani męża, ani kochanka. Chcę być z moim dzieckiem. Kocham swoją biedę, wolę ją ciągnąć sama - wyznała nam kilka dni po artykule.
Zobacz także: - Czuję się nikim. Oficjalnie nas nie ma... - mówi samotna matka 3-letniej córki. I marzy, by wyjechać nad morze
Jeden pan zaproponował jej konkretną pomoc. Wydawał się dość wiarygodny. - Umówiliśmy się przy PKS-ie. Nie przyjechał. Na pewno mnie obserwował. Może nie byłam w jego guście. Nie mam długich nóg i nie jestem blondynką. Stara baba już ze mnie. Pewnie się wystraszył - wyznaje dziś z lekkim uśmiechem.
Na szczęście kontaktowali się z nią i tacy, którzy mieli jej do zaoferowania konkretną pomoc. Dyrektorka jednej z placówek w Inowrocławiu zaproponowała jej córce darmowe miejsce w prywatnym przedszkolu. - W przyszłości na pewno skorzystamy z tej pomocy - zapewnia pani Alicja.
Jeden z mieszkańców Inowrocławia (chce pozostać anonimowy) zdecydował się ufundować naszej bohaterce pięciodniowy pobyt nad morzem. - Mam trochę pieniędzy, które mogę przekazać innym. Póki mogę, to pomagam. Może kiedyś ja będę potrzebował pomocy - wyznaje darczyńca.
Pani Alicja za naszym pośrednictwem dziękuje tym, którzy okazali jej serce. Dzięki nim nie straciła jeszcze wiary w drugiego człowieka.
Czytaj e-wydanie »