
Po nieudanych debiutach selekcjonerów reprezentacja obierała najczęściej dwa różne kierunki. Którą z nich podąży Jerzy Brzęczek?

Zbigniewa Bońka przywitano bardzo ciepło, a nastroje nie uległy zmianie po remisie z Belgią 1:1 w Szczecinie. Warto zaznaczyć, że wówczas nie była to trzecia drużyna świata, a europejski średniak. Obecny prezes PZPN wytrzymał jednak tylko pięć spotkań, po czym zrezygnował z posady selekcjonera.

Jego następca, Paweł Janas, również miał – jak na obecne warunki – udany debiut. Polacy grali wówczas na wyjeździe z mocną drużyną Chorwacji. Mimo różnicy klas nasza kadra zdołała bezbramkowo zremisować, choć Jerzego Dudka uratowała raz poprzeczka. Awans na mundial w Niemczech znów pobudził apetyt kibiców na sukces. Znów jednak zostali oni sprowadzeni na ziemię.

W swoich debiutach przegrywali natomiast Leo Beenhakker, chociaż do niego można mieć o to najmniej pretensji. Holenderski szkoleniowiec jako pierwszy zanotował awans polskiej kadry na Mistrzostwa Europy i pomijając nieudane eliminacje na mundial w RPA, jego kadencję wspominamy dobrze.