Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwali chłopaka, trafili przed oblicze sądu

BARBARA SZMEJTER
Porachunki byly przyczyną scen, niczym z gangsterskiego filmu. Wydarzenia, których finał nastąpi wkrótce przed sądem, rozegrały się jednak na włocławskim Zazamczu i w pobliskim kompleksie leśnym.

Bylo ich czterech. Wiek 19-31 lat, kawalerowie, choć jeden mający już dwoje dzieci. Dwaj z wykształceniem średnim, jeden z zawodowym, jeden po podstawówce. Trzej "pracujący dorywczo", jeden na etacie.

19 marca tego roku czterech mężczyzn jechało samochodem marki opel astra, należącym do jednego z nich. Na ulicy Budowlanych zauważyli Patryka T., siedzącego na ławce przed blokiem. Podeszli do niego, któryś zaszedl go od tyłu i narzucił mu na głowę foliowy worek. Pozostali chwycili Patryka pod ręce i zaprowadzili do zaparkowanego w pobliżu samochodu. Nie wepchnęli go jednak na tylne siedzenie, lecz ukryli w bagażniku. Opel ruszyl w kierunku Wienca Zdroju.

Jak wynika z akt sprawy, podczas jazdy któryś z podejrzanych odchylilł tylne siedzenie samochodu i zapytał męzczyznę, leżącego w bagażniku, czy ma przy sobie telefon komórkowy. Kiedy potwierdził, zabrali aparat.

Wkrótce potem auto, prowadzone przez Tomasza G., wjechalo do lasu. Rafal L. wyciągnął Patryka z bagażnika, na zewnątrz wyszli też kierowca i wszyscy pasażerowie auta. - Doszło między nimi do awantury, żądali od pokrzywdzonego pieniędzy w kwocie ośmiuset złotych, które rzekomo był im winien - mówi prokurator Krzysztof Kwiatkowski, zastępca prokuratora rejonowego we Włoclawku.

Śledczy ani nie potwierdzają, ani nie zaprzeczają, ze mogło chodzić o rozliczenia związane z narkotykami. Faktem jest jednak, ze Patryk T. został dotkliwie pobity, otrzymał między innymi kilka ciosów w twarz. Któryś z napastników zażądal, by wydał wszystkie wartościowe rzeczy. Były to: srebrny łancuszek za 400 zl, kurtka za 70 zl, bransoletka warta 30 zl i zabrany wcześniej telefon LG za 130 zl. Łączne straty wyniosły 630 złotych.

Napastnicy skopali swą ofiare. Rafal L. kazał mu kopać dla siebie grób. Kiedy Patryk T. zaczął rękami rozgrzebywać ziemię, wiedząc z pewnością, że w układzie czterech na jednego nie ma wiekszych szans, zostal ponownie umieszczony w bagazniku. Po dojechaniu do glównej drogi napastnicy wyrzucili Patryka z auta, pozostawiając go w lesie.

Rodzina pobitego i okradzionego mężczyzny powiadomiła policję o całym zdarzeniu. Wkrótce potem napastnicy zostali zatrzymani. Ciekawostką w sprawie jest fakt, że dwaj podejrzani - Rafal L. i Jaroslaw J., sami wpadli w policyjnę sieci, przychodząc kilka godzin po zdarzeniu do mieszkania Patryka T. Funkcjonariusze już tam byli. Rafalowi L. nie udało się ukryć za regalem komórki, zabranej Patrykowi. U Jaroslawa J. znaleziono natomiast srebrny łańcuszek, zabrany pokrzywdzonemu w lesie.

Dwaj podejrzani: Jaroslaw J. i Rafal L. przyznali sie cześciowo do popelnienia zarzucanego im czynu. Dwaj pozstali: Tomasz G. i Jacek K., zaprzeczają, mimo iz w aucie, nalezącym do jednego z nich, znaleziono bluze Patryka. Akt oskarzenia w tej sprawie zostal juz skierowany do wloclawskiego sądu. Za pozbawienie czlowieka wolności i za rozbój grozi im nawet do 12 lat wiezienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska