Zobacz
Więcej informacji z Brodnicy na stronie www.pomorska.pl/brodnica
Porywacze grozili pozbawieniem życia porwanego jeżeli nie dostaną pieniędzy. Stwierdzili, że jak matka nie ma pieniędzy, to niech sprzeda gospodarstwo rolne. Informacja postawiła na nogi brodnicką policję. Były jeszcze kolejne telefony, w których porywacze informowali, że wypuszczą dwudziestolatka, w Mileszewach, lub we Frydrychowie na stacji paliw, a na koniec w pobliżu dworca PKP w Jabłonowie Pomorskim.
Po trzech godzinach od porwania patrol operacyjny policji odnalazł młodego mężczyznę w pobliżu dworca kolejowego w Jabłonowie Pomorskim. Był cały i zdrowy.
- Podjęliśmy szeroko zakrojona akcję poszukiwawczą, dziś rano zatrzymano kobietę, która brała udział w porwaniu - informuje Agnieszka Szczucka z brodnickiej policji. - Wyjaśniamy teraz czy faktycznie miało miejsce porwanie i kto był jego pomysłodawcą.
Stróże prawa ustalili już, że dwudziestolatek prowadził wspólne, nie do końca jasne i legalne, interesy z zatrzymaną kobietą. Był jej winien dwadzieścia tysięcy złotych. Umówili się wieczorem na parkingu marketu Kaufland przy ul. Sienkiewicza. Młody mężczyzna sam wsiadł do nissana almery, w którym znajdowała się kobieta i mężczyzna. W czasie rozmowy w aucie zażądano od niego zwrotu długu, natychmiast. Później mężczyzna dzwonił do matki informując, że został porwany.
- Co się faktycznie wydarzyło. Było porwanie, czy tylko próba wyłudzenia pieniędzy, jaką role odegrały poszczególne osoby, wyjaśni prowadzone postępowanie - dodaje policjantka. - Trwają przesłuchania podejrzanej i ofiary. Liczymy na zatrzymanie w najbliższym czasie mężczyzny, który też brał udział w przedsięwzięciu.
