Sąd Koronny miasta Maidstone w Wielkiej Brytanii w sprawie Polaka zatrzymanego w lipcu w rejonie Dover wyznaczył początek procesu na maj 2024 roku. Taka decyzja zapadła na krótko, zanim zwolniono polskiego kierowcę z aresztu domowego i pozwolono mu wrócić do Polski.
Zatrzymany Polak jest zawodowym kierowcą samochodów ciężarowych. Został ujęty w nocy z 12 na 13 lipca, kiedy wracał z Manchesteru do miasta docelowego w Belgii. Zatrzymał się na postój przy autostradzie niedaleko angielskiego Dover. W nocy obudzili go funkcjonariusze policji, skuli i zatrzymali. Zarzucono udział w handlu ludźmi. Policję miało wezwać dwóch Wietnamczyków, którzy przebywali na pace jego ciężarówki.
- To się wszystko razem nie trzyma - mówi Sławomir Pietrzak w rozmowie z Gazetą Pomorską. - Według tego, co powiedzieli policji, ja ich porwałem w Manchesterze, nie skrępowałem ich, nie zakneblowałem, zostawiłem im jeszcze w kieszeniach telefony, dojechałem około godz. 19 w okolice Dover i udałem się na spoczynek. Oni natomiast nie zrobili nic, obudzili się około godziny pierwszej w nocy i zadzwonili na policję. Wtedy ich namierzono i zaczęła się moja gehenna w Wielkiej Brytanii. Opis tej sytuacji dostałem dopiero, kiedy policja zadała mi pytanie, skąd jadę, gdzie byłem.
W grupie podejrzanych
Mężczyzna został aresztowany. Dodatkowo do sprawy zatrzymano trzech innych mężczyzn. Brytyjska policja informuje, że są nimi: 28-letni Krekar Ibrahim Maarof, mieszkaniec Salford, 24-letni Mohammed Rajab z Coventry i Tuyen Phung, lat 34, bez stałego adresu. Wszyscy zostali oskarżeni o "spisek w celu porwania i dwa przestępstwa na podstawie ustawy o współczesnym niewolnictwie". Działania były przeprowadzone - jak informuje policja - "w ramach śledztwa prowadzonego przez detektywów z Kent i Essex z wydziału ds. ciężkich przestępstw".
Mieszkańcowi Brześcia Kujawskiego może grozić nawet do 15 lat więzienia. - Otrzymałem pismo z kancelarii prezydenta RP z informacją, że polski konsul w Wielkiej Brytanii ma zainteresować się moją sprawą.
Już krótko po zatrzymaniu Polaka skontaktowaliśmy się w jego sprawie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Otrzymaliśmy informację, że sytuacja Pietrzaka "jest Konsulowi znana". - Sprawa znana jest Konsulowi RP w Londynie, który podjął stosowne działania w ramach posiadanych kompetencji i obowiązujących przepisów - potwierdza Gazecie Pomorskiej pracownik biura rzecznika prasowego MSZ dodając, że zainteresowany nie wyraził instytucji zgody na przekazywanie informacji na jego temat "osobom trzecim".
Z odpowiedzi ministerstwa wyczytać można, że w razie zatrzymania, bądź aresztowania polski obywatel "ma prawo żądać kontaktu z polskim konsulem", który na jego wniosek może powiadomić krewnych, uzyskać informacje o powodach zatrzymania (albo aresztu), grożącej karze, procedurze sądowej.
