Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwanie? Nie, to bezmyślna zabawa młodych włocławian

(GOZ)
Policjanci dostali sygnał o porwaniu.
Policjanci dostali sygnał o porwaniu. sxc.hu
Było dramatyczne wołanie o pomoc i sygnał o uprowadzeniu. Włocławska policja postawiona na nogi. A na koniec wyszło, że to tylko bezmyślna zabawa nastolatków.

W niedzielę po godz. 20. do włocławskiej policji dotarł sygnał o porwaniu. Zatelefonowała jedna z mieszkanek domu przy ul. św. Antoniego, przerażona krzykiem, który dochodził z ulicy. Kobieta twierdziła, że będąc na balkonie usłyszała, jak siedzący w aucie chłopiec wołał, że go porwano i prosił, aby zawiadomić policję. Zdaniem zgłaszającej krzyk i wołanie o pomoc były tak wiarygodne, że nie mogła nie zareagować. Dlatego sięgnęła po telefon.

Ta informacja postawiła na nogi włocławskich mundurowych. W końcu chodziło o porwanie, niewykluczone, że dziecka. - Poszukiwania były utrudnione, bo pojawiły się rozbieżności, co do marki samochodu, którym jechał chłopiec - relacjonuje nadkomisarz Małgorzata Marczak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji we Włocławku.

Przeczytaj też: Wywieźli go do lasu, pobili i grozili śmiercią!

W końcu ustalono, że chodziło o białego opla astrę. Przez kilka godzin kilkudziesięciu policjantów poszukiwało takiego auta i osób, które w nim były, a przede wszystkim chłopca, który wołał o pomoc i którego wołanie było na tyle dramatyczne, że skłoniło włocławiankę do wszczęcia alarmu.

Tuż przed godz. 23 przy jednej z ulic w centrum miasta mundurowi zauważyli poszukiwany samochód. Policjanci szybko dowiedzieli się, kto nim kierował. Ustalili również, kto wołał o pomoc. I okazało się wówczas, że żadnego porwania nie było, tylko dwaj 18-latkowie urządzili sobie na ulicy głupią zabawę. Podczas gdy jeden z młodzieńców kierował autem, to jego kumpel w tym czasie wygłupiał się i przez okno "dla żartów" krzyczał, że go porwali i potrzebuje pomocy.

Ale konsekwencje tego żartu nie będą zabawne. Wołający pomocy, choć uważa, że nic się nie stało, stanie przed sądem i będzie się tłumaczył ze swego nieodpowiedzialnego postępowania. Jakie konsekwencje mu grożą? Kodeks wykroczeń mówi, że kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 złotych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska