- Gości, którzy bywają u nas, zapraszam na posiłki przygotowane w naszej kuchni. Bardzo im smakuje - zapewnia Leszek Bonna, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach. - W ankietach pytamy o to również pacjentów i też prawie wszyscy sobie chwalą.
Chojnicka placówka podaje pacjentom posiłki przygotowane przez własną kuchnię. - Zatrudniamy panie dietetyczki, które ustalają menu dla poszczególnych pacjentów - dodaje dyrektor.
Dzienna stawka żywieniowa w szpitalu to 27 złotych. - Póki nas stać, będziemy korzystać z tej formy żywienia pacjentów - mówi dyrektor Bonna. I zapewnia, że wydatki na posiłki to zaledwie niewielki procent całego budżetu szpitala.
Jakość posiłków w polskich szpitalach to temat, który wraca co jakiś czas. Opinia o żywieniu w naszych lecznicach jest, delikatnie mówiąc, nie najlepsza. Pojawiły się nawet głosy, że w więzieniach karmi się lepiej niż w szpitalach. Na jednym z portali społecznościowych powstał nawet profil „Posiłki w szpitalach”, na którym internauci wymieniają się raczej niepochlebnymi opiniami na temat jedzenia w polskich lecznicach.
Głos w tej sprawie zabrał również Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. Napisał list do ministra zdrowia.
„Główne zastrzeżenia pacjentów dotyczą jakości i wielkości porcji pokarmowych, braku urozmaicenia posiłków, małej częstotliwości posiłków (trzy razy dziennie zamiast pięć), wychłodzenia posiłków podawanych na ciepło. Nie wszystkie szpitale zapewniają pacjentom komplet sztućców, oferując w razie braku własnego kompletu - sztućce plastikowe, które nie zawsze umożliwiają spożycie posiłku chorym i niepełnosprawnym. Nie wszyscy pacjenci mogą również liczyć na wsparcie osób bliskich w zapewnieniu właściwego żywienia w szpitalu” - czytamy m.in. w liście do Konstantego Radziwiłła.
- Na pewno posiłki w szpitalach powinny być bardziej urozmaicone i wzbogacone chociażby o owoce - zgadza się Monika Turzyńska, dietetyczka ze Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu.
Posiłki dla pacjentów toruńskiego szpitala są co prawda przygotowywane na miejscu, ale robi to zewnętrzna firma, która dzierżawi kuchnię od placówki. Dzienna stawka żywieniowa to 17,45 zł, ale w jej skład nie wchodzi tylko tzw. wsad do kotła, ale również m.in. energia.
O stawkach żywieniowych nie chcą za to mówić w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 w Bydgoszczy. Placówka ma swoją kuchnię i na razie o zmianie nie myśli.
Jak mówi Kamila Wiecińska, rzeczniczka szpitala, większość pacjentów chwali sobie jedzenie w „Bizielu”. - W naszej ankiecie jakość i ilość posiłków około 80 procent pacjentów oceniło pozytywnie, a tylko ok. 4 proc. negatywnie - informuje.
Obecnie szpitale nie przygotowują jednego rodzaju posiłku, a najczęściej kilka. W niektórych jest to nawet kilkadziesiąt rodzajów diet. M.in. dla pacjentów po operacjach, cukrzyków, alergików czy takich z problemami żołądkowymi.
W ostatnim czasie w bydgoskim Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 dla ok. 100 pacjentów przygotowano dietę normalną i położniczą, a dla ok. 300 pacjentów diety grupowe - np. lekkostrawną, wątrobową, wrzodową, trzustkową, wysokobiałkową. Ok. 40 pacjentów otrzymało diety indywidualne.
ZOBACZ KONIECZNIE: Kawałek parówki, odrobina musztardy i chleb bez ograniczeń - tak karmią w Nowym Szpitalu w Świeciu
Posiłki we własnej kuchni przygotowuje również Szpital Uniwersytecki nr 1 w Bydgoszczy. Średnia stawka żywieniowa w placówce to 15,50 zł.
- Mamy ponad 70 diet dla dorosłych pacjentów i tyle samo dla dzieci - wyjaśnia Marta Laska, rzeczniczka szpitala.
Co rok bydgoska lecznica pyta pacjentów, czy smakuje im jedzenie podawane w szpitalu. - Około 75 procent z nich ocenia nasze posiłki jako bardzo dobre i dobre - zapewnia Laska.
By poprawić jakość posiłków, ostatnio szpital zainwestował w kupno pieców konwekcyjno-parowych.
Pogoda na dzień (29.08.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE
TVN Meteo Active