E-mail od Czytelnika: Chodzi o znak "Taxi", ustawiony na ulicy Łęgskiej przed skrzyżowaniem z ul. Ogniową, stojący po lewej stronie. Od wielu już lat na ul. Łęgskiej nie stanęła żadna taksówka. Ponadto jest to ulica jednokierunkowa, nie ma więc miejsca na postój taksówek. Po co więc ten znak stoi i
komu to służy?
Osiedle Kazimierza Wielkiego to - sądząc po ilości sygnałów - jedna z najgorzej oznakowanych dzielnic miasta. - Przy ulicy Żytniej, obok pawilonów handlowych, był kiedyś zakaz ruchu. Teraz go nie ma i po trawniku jeżdżą sobie kierowcy różnych pojazdów. Co gorsza, są niejako instruowani przez Straż Miejską, agencje ochroniarskie, których pracownicy w oznakowanych samochodach skracają sobie tędy drogę - mówi mieszkaniec osiedla, żądając, by ponownie postawiono tam znaki zakazujące wjazdu.
Wątpliwości budzi oznakowanie uliczek osiedlowych od strony Polnej. - Prawie każda z nich jest oznakowana niezgodnie z kodeksem drogowym - skarży się jeden z kierowców. - Efekt jest taki, że wszyscy lekceważą te znaki i jeżdżą sobie, jak chcą. Z kolei z Michelina dochodzą słuchy, że tam nie ma w zasadzie żadnych oznakowań. - Przecież to też miasto - _denerwuje się Czytelnik. - Tylko przy alei Jana Pawła II oraz przy ulicy Brzezinowej są znaki drogowe, oznakowanie innych ulic można policzyć na palcach jednej ręki... _
Starsza pani, przyznająca, że mieszka we Włocławku od ponad 60 lat, narzeka na
niewystarczające oznakowanie
ulic. Nie wszędzie są wyraźne tabliczki ze zmieniającymi się przecież nazwami, zaś w niektórych częściach miasta, jak choćby we wspomnianym już Michelinie, nazwy zamalowywane są przez wandali czerwoną farbą. Jeden z Czytelników zgłosił fakt niewłaściwego oznakowania dojazdu do działek przy ulicy Granicznej. - Błądziłem - przyznaje przypominając, że na działki jeżdżą nie tylko posiadacze ogródków, znający trasę.
