Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat. Jakby tu nie płacić składek?

Monika Smól
Strażnik Andrzej Rolek obserwuje na razie obraz z dwóch kamer. Kiedy powstanie monitoring, kamer będzie więcej, powstanie studio. Musi je obsługiwać osoba z doświadczeniem.
Strażnik Andrzej Rolek obserwuje na razie obraz z dwóch kamer. Kiedy powstanie monitoring, kamer będzie więcej, powstanie studio. Musi je obsługiwać osoba z doświadczeniem. Fot. Monika Smól
Radny Lesław Giżyński twierdzi, że w urzędzie można zaoszczędzić zatrudniając niepełnosprawnych. Zdaniem sekretarza magistratu, to żadne zyski, a utrudnień wiele.

Podczas ostatniej sesji Radyradny twierdził, że można by zatrudnić niepełnosprawnych w Straży Miejskiej.

Ile procent stanowią niepełnosprawni?

Radnemu chodziło o to, że jeśli firma, tu - Urząd Miasta - zatrudnia powyżej 25 pracowników, a chce uniknąć płacenia składek do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, to 6 procent załogi muszą stanowić osoby niepełnosprawne.
- Można by ich zatrudnić przy monitoringu w Straży Miejskiej, bo to nie muszą być osoby na wózkach - mówi Lesław Giżyński. - Z tego byłyby oszczędności. Stopień kalectwa ma nawet ten, kto nie ma palca czy choruje na nadciśnienie.
- Nie wystarczy zatrudnić dwóch niepełnosprawnych, by mieć składki z głowy - mówi Tatiana Syta, sekretarz Urzędu Miasta. - Chodzi o procentowy poziom zatrudnienia w stosunku do wszystkich pracowników, też przyjętych na sezon w ramach robót publicznych. Dwóch niepełnosprawnych przy monitorze w Straży Miejskiej sprawy nie załatwi. Poza tym, w tej grupie 50 procent musi mieć choroby ruchowe, druga połowa - intelektualne. To nie jest proste, jak w reklamach telewizyjnych.
Obecnie w magistracie pracuje jeden niepełnosprawny. W 2009 roku na 107,25 etatu w Urzędzie Miasta i jednostkach podległych, do niepełnosprawnych pracowników należało 6,4 etatu.
- W trzecim kwartale zatrudnialiśmy 10 niepełnosprawnych, w czwartym - 11 - dodaje sekretarz. - Jednak są miesiące, gdy zatrudniamy dodatkowo 80 ludzi w ramach robót publicznych, stan osobowy rośnie, a niepełnosprawnych nie przybywa. Zazwyczaj za ten okres płacimy składki. Jestem ostatnią, która nie chciałaby zatrudniać niepełnosprawnych.
Jak mówi Tatiana Syta, nie ma możliwości ogłoszenia konkursu z zaznaczeniem, że zatrudni wyłącznie osobę niepełnosprawną.
- Taki pracownik, jeśli ma lekki stopień niepełnosprawności, może pracować osiem godzin dziennie, a 40 - tygodniowo - mówi. - Ze stopniem umiarkowanym - siedem godzin dziennie, do 35 w tygodniu, bez nadgodzin i nocek. Przysługuje mu dodatkowe dziesięć dni urlopu wypoczynkowego i 21 dni na turnus rehabilitacyjny. Gdyby taka osoba została zatrudniona na cały etat, trzeba by jej było przystosować stanowisko pracy, gdyby poruszała się na wózku, a pracowałaby na pierwszym piętrze - zamontować windę.
W Urzędzie Gminy w Kijewie Królewskim też zdarzają się miesiące, gdy trzeba zapłacić składkę do PFRON-u. Zatrudnione są tam 33 osoby, w tym cztery niepełnosprawne. To wystarczający stan, gdy nie ma dodatkowych osób zatrudnionych przy robotach publicznych.
Z płaceniem kar do PFRON-u nie mają problemu służby mundurowe. Zarówno w policji, jak i w Straży Pożarnej, mają poniżej 25 cywilnych etatów.
- Choć nie grożą nam kary z tytułu niezatrudniania niepełnosprawnych, wśród 18 etatów cywilnych trzy obsadziliśmy ludźmi z niepełnosprawnościami - mówi Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie. - Zatrudnieni są w wydziale informatycznym i administracyjno- gospodarczym.

Pośredniak nie płaci

Optymizmem wieje z Powiatowego Urzędu Pracy.
- Nie pamiętam czasów, żebyśmy płacili kary PFRON-owi - przyznaje Sławomir Cieślicki, dyrektor pośredniaka. - To dlatego, że niepełnosprawnych zatrudniamy aż nadto. Mogą to być osoby z nadciśnieniem, chorobami serca, czyli niepełnosprawnościami, których nawet nie widać.
W Starostwie Powiatowym płacą kary, ale w granicach kilku tysięcy złotych rocznie.
- Podniósł się wskaźnik, więc i my płacimy składki do PFRON-u, choć na około 60 zatrudnionych zatrudniamy 4-5 niepełnosprawnych - mówi Tadeusz Derebecki, sekretarz. - Ulgi mieliśmy, gdy wykonawcą robót dla nas były zakłady pracy chronionej, ale to efekt szczęścia, że taka firma wygrała przetarg. Statystyki pogarszają nam matki na urlopach wychowawczych, bo też się je wlicza do pracowników. Ale nie płacimy dużo, to kwoty mało bolesne.
W Straży Miejskiej nie potrzebują osób niepełnosprawnych.

Teraz wolą doświadczonych

- Trzeba zapoznać się z ustawą, w której wyraźnie zostało określone, jakie warunki musi spełniać kandydat na strażnika miejskiego - mówi Zbigniew Świdlikiewicz, p.o. komendanta Straży Miejskiej. - Na pewno nie może być niepełnosprawny. U nas tylko pracownicy cywilni mogliby mieć stopień niepełnosprawności, a takich teraz nie potrzebujemy. Nie mogą wydać decyzji, nałożyć mandatu. Takie osoby będę mógł zatrudnić, gdy ruszy monitoring, przydadzą się dodatkowe "oczy", gdy strażnik będzie zajęty petentem. Jednak dziś przyjęci, nie usiądą sami przed monitoringiem. Tam musi być ktoś z dużym doświadczeniem. Przychodzą do mnie ludzie, też sprawni, bo chcą do pracy przy monitoringu. Nawet jeśli zostaną strażnikami, to przez pierwsze lata czeka ich praca na ulicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska