Powiat mogileński. Między miasta wbito klin? Doktor Cyba zapewnia, że nie chciał antagonizować

Starosta odniósł się do wypowiedzi doktora Ryszarda Cyby. Przypomnijmy, że doktor na ostatniej sesji rady miejskiej powiedział między innymi, że władze powiatu nie wywiązują się z obietnic inwestowania w Strzelnie. Wyraził też opinię, że oddział wewnętrzny szpitala w Mogilnie powinien zostać zamknięty.

Teraz doktor Cyba tłumaczy, że nie zamierzał pomniejszać roli Mogilna i "wbijać klina" między miasta.

- Zawsze Mogilno było miastem wiodącym, dużym, powiatowym. Miastem zasobnym, które teraz ma aktywnego burmistrza. - mówi doktor. - W jednej sprawie Strzelno może się równać z Mogilnem - to lecznictwo zamknięte. Strzelno może być nawet wiodącym ośrodkiem.

Na niedawne spotkanie z władzami powiatu doktor Ryszard Cyba przyniósł kopie archiwalnych fotografii szpitala w Strzelnie. Pokazywał, że kilkadziesiąt lat temu budynek lecznicy wyglądał lepiej niż dziś.

Tomasz Barczak, podczas spotkania w strzeleńskim ratuszu miał okazję odpowiedzieć na uwagi doktora.

- Co pana skłoniło do takiego wystąpienia na sesji, kiedy nie było nikogo z zarządu powiatu? Tego dnia podpisywaliśmy w Toruniu umowę na budowę drogi - pyta Tomasz Barczak. - Lata starań, by historyczne niesnaski między miastami załagodzić przekreślone zostały jednym, fatalnym wystąpieniem. Teraz mam prośbę, aby pan doktor pojechał na sesję rady miejskiej w Mogilnie, aby tam radnym powiedzieć, że oddział wewnętrzny szpitala powinien być zlikwidowany. Nie można jednym wystąpieniem obrócić w niwecz kilkuletniej pracy i wbić klin między Mogilno a Strzelno. Niepotrzebne to było.

Starosta przyznał, że faktycznie nie wszystkie obietnice złożone mieszkańcom Strzelna udało się spełnić.

- Nie udało się przenieść przychodni z ulicy świętego Ducha. Udało się jednak uruchomić gabinet rehabilitacji oraz poradnię stomatologiczną - przypomina Tomasz Barczak.

Dodajmy, że mieszkańcy Strzelna domagają się, aby u nich tak jak w Mogilnie było więcej poradni specjalistycznych. Czy jest na to szansa? O tym napiszemy w jednym z najbliższych wydań "Pomorskiej".