Inowrocławska Izba Wytrzeźwień ograniczyła dni pracy. Przyjmuje pacjentów tylko w piątki, soboty i niedziele. Władze miasta podjęły taką decyzję, ze względu na koszty utrzymania tej placówki.
Drogie trzeźwienie
Cena za pobyt jednej osoby to 250 zł. A faktyczny koszt jaki ponosi izba, by pijany doszedł do siebie to przynajmniej 400 zł. Przy czym spora część bywalców izby nie płaci nic, bo nie ma z czego. Za nich muszą płacić samorządy. Za mieszkańców powiatu mogileńskiego, których do niedawna izba wytrzeźwień przyjmowała płaciły poszczególne gminy. Przyjmowanie mieszkańców ościennych miejscowości odbywało się na zasadzie porozumienia. Tyle, że zgodnie z decyzją rady miejskiej w Inowrocławiu to porozumienia rozwiązano.
Komu za drogo, ten nie chce porozumienia
Miasto zwróciło się do poszczególnych samorządów z propozycją, by pokrywały one rzeczywiste koszty pobytu nietrzeźwych w izbie. Nie wszystkie gminy godzą się na to. Jeziora Wielkie już podjęły decyzję o tym, że porozumienia z Inowrocławiem nie podpiszą. Z kolei burmistrz Strzelna, zapewnia, że takie porozumienie podpisze. Choć przyznaje, że gmina nie zapłaciła jeszcze miastu za wszystkich przyjętych w ostatnich miesiącach nietrzeźwych. Dług Strzelna wynosi ponad 24 tysiące złotych.
Podpisanie umowy, która pozwoli przywozić pijanych do izby nie rozwiązuje jednak problemu. Co bowiem zrobić z kimś, kto upił się na przykład w poniedziałek?
Jak nie przyjmie rodzina, to policja
- Z inicjatywy pana burmistrza odbyło się spotkanie na temat funkcjonowania izby wytrzeźwień. Ustalono, że w dni kiedy izba jest nieczynna w pierwszej kolejności osoba nietrzeźwa będzie zawożona do swojego domu - mówi komendant straży miejskiej w Mogilnie Mirosław Kuss.
Jeśli tam będzie ktoś, kto zadeklaruje, że zajmie się pijanym dla służb porządkowych problem się skończy. Gorzej jeśli pijanego zabiera się z jego mieszkania, lub domownicy nie chcą go przyjąć. Jak mówi Tomasz Rybczyński, oficer prasowy komendy policji taka osoba trafia do policyjnej izby zatrzymań. I tu musi być pilnowana przez oddelegowanego funkcjonariusza.
Szpitale muszą leczyć pijanych
Dodatkowe kłopoty to osoby pijane do nieprzytomności lub pijane i ranne. Tymi musi zająć się pogotowie. Jak mówi Jerzy Kriger najczęściej takich pacjentów trzeba dowieźć do inowrocławskiego szpitala na specjalistyczne badania. Tu spędzają kolejne godziny. Kiedy nieco wytrzeźwieją i czują się lepiej chcą natychmiast opuścić szpital. Często tak się przy tym awanturują, że ponownie trzeba prosić o pomoc policję.
Ze statystyk wynika, że im dalej jest z danej miejscowości do izby tym rzadziej odsyła się tam pijanych. W 2009 roku z gminy Strzelno do inowrocławskiej izby odwieziono 87 osób, z Mogilna 42, z Jezior Wielkich 16, a z Dąbrowy 11.