MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat rypiński. Straciliśmy cały dobytek w pożarze - błagamy o pomoc!

Ewelina Kwiatkowska
nadesłane
- Rano pojechałem do pracy. Gdy wróciłem - zobaczyłem tylko zgliszcza - opowiada z żalem Leszek Mazurowski.

- Cieszyliśmy się jak szaleni, czekając na przyjście na świat Mikołajka - wspomina pan Leszek. - Nie miałem przeczucia, że spotka nas coś złego. A jednak… Będąc w pracy - otrzymałem okropny telefon. Okazało się, że w naszym domu wybuchł piec kaflowy. Strażacy zareagowali błyskawicznie, ale nie było już co ratować. Ogień poszedł od samego sufitu. Nie miałem pojęcia, że życie napisze nam tak straszny scenariusz!

Pani Magda, pan Leszek i jego mama stracili nie tylko wyremontowany dom, ale i wszystko, co się w nim znajdowało. Sytuacja była tym tragiczniejsza, że pani Magda lada dzień spodziewała dziecka. Z pomocą przyszło wiele życzliwych osób. - Całym naszym dobytkiem stało się to, co akurat mieliśmy na sobie - mówi pan Leszek. - A dom nadaje się tylko na zburzenie. Na całe szczęście zostały zorganizowane zbiórki pieniędzy w szkołach. Mnóstwo osób pośpieszyło z pomocą. Ludzie dają nam, co tylko mogą. Nawet sztućce i garnki. Ale wciąż potrzebujemy wsparcia.

Z pieniędzmi krucho

Mazurowscy dostali propozycję zamieszkania w lokalu w Puszczy Rządowej. Rodzina ostatecznie przeniosła się do teściowej do Zatorowizny. Chociaż jest im potwornie ciasno, bo pod jednym dachem mieszka aż dziewięć osób - tutaj mają odrobinę lepiej z dojazdem.

Już przed tragedią u Mazurowskich było krucho z pieniędzmi. A teraz na świecie pojawił się Mikołajek, który ma wiele potrzeb. - Niestety, wyprawka dla maleństwa, którą wcześniej im podarowaliśmy - zupełnie spłonęła - mówi Halina Słowik, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rypinie. - Ci ludzie zostali potwornie doświadczeni przez los. Zebraliśmy, co tylko mogliśmy dla dziecka.
- Mikołaj dostał mnóstwo ślicznych ciuszków, wózek, łóżeczko i wszystko, czego potrzebuje taki maluch - wylicza pan Leszek. - Gorzej z nami. Niby dobrzy ludzie dają nam ubrania, ale przecież nie wszystko pasuje.

Wieś odbuduje dom

Mieszkańcy Nowego Sadłowa stanęli murem za trójką pogorzelców. - Na wsiach jest niepisana zasada, że w takich przypadkach trzeba pomóc - podkreśla sołtys Jan Gadomski. - I tego się trzymamy! Ludzie chcą odbudować dom i jestem pewien, że wspólnymi siłami uda się postawić tę rodzinę na nogi. Zrobimy, co w naszej mocy.

- Kiedy trzymamy synka na rękach - na moment zapominam o tym, co nas spotkało - przyznaje pan Leszek. - To takie nasze szczęście w nieszczęściu. Teraz mamy dla kogo walczyć!

Do GOPS-u w Rypinie można kierować dary dla pogorzelców. - Tej rodzinie przyda się dosłownie wszystko - podkreśla kierownik Słowik.
Jeśli chcielibyście Państwo pomóc w jakiś sposób Mazurowskim - czekamy na telefony. -Błagamy, pomóżcie nam zacząć wszystko od nowa - prosi cicho pan Leszek. - Przyda się każdy grosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska