
Głosuje Krystyna Wolska z Tucholi.
(fot. Fot. Ramona Wieczorek)
Pierwsi chętni do wrzucenia kartek do urny czekali pod lokalami wyborczymi o godz. 8. Ale niektórzy wstali jeszcze szybciej i zjawili się godzinę wcześniej.
- Pewien pan przeczytał informację, że komisja zbiera się o godz. 7. Nie doczytał, że lokal otwierany jest o 8 i musiał godzinkę zaczekać - mówi Aleksandra Błażejewska, zastępczyni przewodniczącego komisji wydającej karty w Zespole Szkół w Kęsowie.
Większość komisji zgodnie jednak przyznaje, że największe kolejki tworzą się po niedzielnych mszach. - Albo po obiedzie - śmieją się Barbara Gibas, Hanna Krueger i Arkadiusz Gostomski, dyżurujący w obwodzie nr 1 w Tucholskim Ośrodku Kultury.
Rodzinnie do urny

Głosują Mirosława i Sławomir Drzycimscy z Tucholi.
(fot. Fot. Ramona Wieczorek)
Głosujący przychodzą całymi rodzinami. - Wybory do samorządu są najważniejsze. Mamy wpływ na to, co się będzie działo wokół nas - deklarują panie Maria i Magdalena Piotrowskie, które przyszły do TOK z kilkuletnią Leną. - Starówka, Bory Tucholskie... Chciałybyśmy, żeby wszystko dalej rozwijało się tak, jak dotychczas.
Podobne oczekiwania ma tucholanin Zdzisław Wegner. - Brakuje mi tu u nas tylko obwodnicy - mówi i deklaruje, że udział w wyborach bierze, odkąd tylko ma taką możliwość. Podobnie Mirosława i Sławomir Drzycimscy z Tucholi.
- Ja także głosuję w każdych wyborach - mówi Krystyna Wolska z Tucholi.
Joanna i Marek Kosiedowscy z Kęsowa zabrali dzieci: Klarę i Filipa, dla których wrzucenie kart do urny jest prawdziwą atrakcją. Rodzice do głosowania podchodzą poważnie. - To ważne wybory, bo są bliskie życia, możemy decydować - mówią. - Życzylibyśmy sobie, żeby dotychczasowy rozwój gminy się nie zatrzymał.