Komentarz autorki:
Komentarz autorki:
Podziwiam pana Przemysława za skrupulatność i cierpliwość w gromadzeniu danych. Chojnicki PKS ciągle narzeka na odpływ pasażerów. Kiedy jednak ma okazję o nich powalczyć profesjonalizmem i otwartością, nie podejmuje rękawicy. Ich klient zadał sobie sporo trudu, by porównać ceny równych przewoźników. Jego zestawienie liczy trzy strony. To przykre, że przedstawicielka PKS zbywa to jednym zdaniem, niewiele wyjaśniającym. Przecież nikt nie podważa prawa do dowolnego ustalania cen przez firmę. Jeśli jednak jedyna w mieście piekarnia serwowałaby nam chleb za 5 zł, też chcielibyśmy wiedzieć, skąd taka stawka.
Przemek Jarecki jest studentem politologii na toruńskim UMK. Mieszka w Gostycynie. Od kilku lat dojeżdża do Torunia autobusami. Gdy kilka dni temu kupował bilet, musiał wysupłać z portfela parę groszy więcej. - W lipcu wprowadziliśmy sześcioprocentową podwyżkę - mówi Marlena Milachowska, dyrektor do spraw przewozów w chojnickim PKS.
- Po raz kolejny nie mogłem skorzystać z żadnej zniżki na przejazd, a cena przejazdu wydała mi się stanowczo za wysoka - mówi pan Przemysław. - Postanowiłem więc przyjrzeć się bliżej tej sprawie.
Zaczął porównywać ceny lokalnych przewoźników. Korzystał z informacji na stronie internetowej, do niektórych firm wysłał mail. Sprawdził m.in. stawki na przykładowej odległości 16-20 kilometrów. W bydgoskim PKS zwykły bilet na takiej trasie można kupić za 4,20 zł, w toruńskim Veolia Transport - za 4,70, PKS Słupsk żąda 5,70 zł, PKS Włocławek - 6 zł. A PKS Chojnice? 6,60 zł. Mieszkaniec Gostycyna porównał też ceny biletów miesięcznych na takiej samej trasie. Tu ceny wahają się od 150 do 224 zł. Znowu najdroższa jest chojnicka firma.
Zniżka na jeden kurs
Mieszkaniec Gostycyna sprawdził też, jakie zniżki komercyjne proponuje chojnicki PKS. Oprócz ulg ustawowych - np. 49 proc. ulgi na zakup biletu miesięcznego dla uczniów i studentów - firmy mogą bowiem zachęcać pasażerów dodatkowymi promocjami. I tak inne lokalne firmy oferują od 20 proc. ulgi (np. PKS Słupsk i PKS Bydgoszcz w autobusach Komfort Bus dla uczniów, studentów i osób powyżej 60 lat, PKS Włocławek dla studentów i uczniów) do nawet 92 proc. (w PKS Włocławek dla emerytów i rencistów) i 100 proc. ulgi (w PKS Słupsk dla dzieci do 4 lat i seniorów powyżej 70 lat). A PKS Chojnice? Od 1 września ma 30-proc. zniżkę dla studentów... na jedno połączenie z Chojnic do Torunia o godz. 6.30.
Jak informuje Marlena Milachowska, zniżka 79-92 proc. dotyczy także dzieci poniżej 4 lat. Tyle, że jedynie na trzech pośpiesznych kursach: Chojnice - Toruń, Chojnice - Poznań i Poznań - Chojnice.
- Można dojść do wniosku, że PKS Chojnice działa na niekorzyść swoich klientów - uważa Przemysław Jarecki. - Nie sposób zaprzeczyć, że wprowadzenie ulgi handlowej to rodzaj dobrej woli ze strony przewoźnika. Jednak brak ulg komercyjnych uderza najbardziej w uczniów i studentów oraz ich rodziców.
Sztucznie zawyżone ceny?
Jak wyliczył, od 2005 r. cena biletu miesięcznego na przykładowej odległości 18 km podskoczyła ze 144 do 224 zł. - U przewoźnika Veolia Transport Toruń można kupić bilet miesięczny w cenie zbliżonej do ceny biletu w PKS Chojnice w 2005 r.. Czy ktoś może wytłumaczyć tę różnicę kosztów? - pyta pan Przemek. - Wydaje mi się, że PKS Chojnice sztucznie zawyża ceny biletów, wykorzystując specyfikę lokalnego rynku. W jaki inny sposób wytłumaczyć dysproporcję między cenami w PKS Chojnice a cenami innych przewoźników?
To pytanie zadaliśmy również pracownikom chojnickiego PKS. - Nie ma ustawowego wymogu zmiany ceny w określonym terminie, każdy z przewoźników wprowadza zmiany w dowolnym dla siebie czasie - lakonicznie odpowiada Milachowska.
Podczas innych spotkań tłumaczyła, że autobusami jeździ coraz mniej osób, a ceny paliwa i eksploatacji rosną. - Ostatnie podwyżki o 6 proc. tłumaczono wzrostem cen paliwa. Uzasadnienie to nie ma żadnej wartości. Pozostali przewoźnicy nie podnieśli cen biletów - zauważa Jarecki. Jego zdaniem wszystko przez małą konkurencję. W powiecie jeździ jeszcze tylko firma Jantur. Jak podkreśla jej szef Bartosz Jankowski, u niego od 2008 r. ceny tkwią w miejscu.
Do UOKiK trzeba złożyć zawiadomienie
Temu, czy przewoźnik wykorzystuje dominująca pozycję na rynku, by zawyżać ceny, mógłby przyjrzeć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Delegatura w Bydgoszczy musiałaby jednak otrzymać podpisane nazwiskiem zawiadomienie. - Bez wszczęcia postępowania nie możemy ocenić żadnej praktyki - mówi Agnieszka Majchrzak z UOKiK.
Czy Pan Przemek jest więc skazany na jednego przewoźnika? - Na szczęście niedawno kupiłem samochód - mówi.