Autobus jedzie pod domem, ale się nie zatrzymuje
Bogdan Krawczyk z Bągartu przeszedł dwie operacje kręgosłupa. Nie może pracować, więc tymczasowo opiekuje się swoim sześcioletnim pasierbem i prawie dwuletnim synem.
Starszy z chłopców - Daniel - w tym roku szkolnym rozpoczął naukę w zerówce w Płużnicy. Powinien chodzić do placówki w Wiewiórkach, jednak autobus dowożący tam dzieci nie zatrzymywałby się przy ich posesji.
Rodzice postanowili więc, że Daniel będzie chodził do szkoły w Płużnicy, bo dojeżdżający tam gimbus przejeżdża pod ich domem. Jak się jednak okazało, wcale nie oznacza to, że autobus się tutaj zatrzyma.
- Choć gimbus jedzie pod naszą posesją, to aby do niego wsiąść, musimy z Danielem codziennie chodzić ponad kilometr do najbliższego przystanku. Tą samą drogą, którą jedzie autobus - mówi Bogdan Krawczyk. - Każde takie zaprowadzenie czy odebranie chłopca ze szkolnego autobusu to dla nas prawdziwa wyprawa. A zimą będzie jeszcze gorzej. I mniej bezpiecznie.
Dlaczego autobus nie zatrzymuje się przy posesji Krawczyków? Bo przy jezdni nie ma przystanku.
Brakuje tylko słupka
Do władz gminy z prośbą o ustawienie tabliczki przystankowej przy posesji rodzice Daniela zwrócili się już pod koniec września. - Wójt podobno wydał decyzję, ale słupka przy naszym domu nadal nie ma i wciąż muszę prowadzić małego na przystanek w centrum wsi - dodaje Bogdan Krawczyk.
- Decyzja rzeczywiście jest już wydana, ale musi jeszcze zostać zatwierdzona m.in. przez policję, która sprawdzi czy autobus będzie mógł się tam bezpiecznie zatrzymywać - wyjaśnia Janusz Marcinkowski, wójt gminy Płużnica. I zapewnia, że przystanek przy posesji Krawczyków powstanie w przyszłym tygodniu.