O co chodzi? Samorządowcy walczą o to, by mieć co zaproponować inwestorom, którzy pukają do drzwi i którym odpowiada i lokalizacja, i bycie w strefie. Instytut w Radzikowie do tej pory tłumaczył, że ziemia jest potrzebna do jego celów naukowych. Teraz przystał na to, by 18 ha, dla których jest zresztą opracowany plan miejscowy, zbyć na rzecz strefy.
- Jest jeszcze oczywiście do przemyślenia, w jaki sposób to się stanie - informuje wójt Zbigniew Szczepański. - Są różne możliwości, najprostsza - to sprzedaż ziemi. Ale być może w grę będzie wchodził inny wariant. Na przykład aport do spółki.
Wójt jest dobrej myśli, bo po rozmowach w ministerstwie jest nie tylko sprzyjający klimat dla tego pomysłu, ale też ciąg dalszy w rękach podsekretarza stanu Ryszarda Zarudzkiego, który w gminie Chojnice jest częstym gościem. - To nasz przyjaciel i nie wyobrażam sobie, żeby była inna decyzja niż na „tak” - śmieje się wójt.
Niebezpieczne ulice Grudziądza. Tędy lepiej nie chodzić w pojedynkę [lista]
Jak zdradza, pozytywna decyzja może mieć znaczenie m.in. dla lokalizacji firmy Polipol, która szuka możliwości rozwoju blisko Chojnic.
Drugi pakiet, związany z taką samą operacją wobec gruntów przy Czarnej Drodze w Chojnicach musi poczekać. Bo wiceminister Zbigniew Babalski nie chce chwytać dwóch srok za ogon. A to z kolei nie ucieszy burmistrza Arseniusza Finstera, który cały czas skarży się, że ma związane ręce, gdy chodzi o propozycje dla potencjalnych inwestorów.
INFO Z POLSKI odc.14 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju