Do maja ubiegłego roku mieszkania we Włocławku sprzedawały się jak ciepłe bułeczki, zwłaszcza te z drugiej ręki. Biura nieruchomości miały po dwie-trzy oferty, sprzedający windowali ceny w górę. Ta galopada się skończyła. Ceny ustabilizowały się na poziomie od 2,5 tys. do 3, 2 tys. złotych za metr kwadratowy, a sprzedających jest więcej niż kupujących. - Obecnie w ofercie mamy od dwudziestu pięciu do trzydziestu mieszkań - mówi Maria Leśniak-Durniat z Agencji Nieruchomości "Fama".
Najchętniej kupowane są we Włocławku mieszkania o powierzchni do 40 metrów kwadratowych. Jeśli chodzi o preferencje kupujących, to na pierwszym miejscu wybierają lokale na Zazamczu. - Z dwóch co najmniej powodów - twierdzi Bogdan Więczkowski z Biura Nieruchomości "Posesja". - Po pierwsze - to osiedle jest położone blisko lasów. Po wtóre - na Zazamczu są nis-kie czynsze.
Dużym zainteresowaniem cieszą się zwłaszcza oferty dotyczące sprzedaży mieszkań na Przylesiu, w okolicach Rajskiej, Hożej, Promiennej. Nowe mieszkania, oferowane przez firmy deweloperskie, traktowane są często jak inwestycja. Nie są sprzedawane od ręki ze względu na to, że ceny są dużo wyższe od tych, kupowanych na rynku wtórnym. Za metr kwadratowy nowego gniazdka, będącego w stanie surowym, trzeba we Włocławku zapłacić od 3,8 tys. do 4 tys. złotych.
W co inwestują włocławianie, zarabiający za granicą? Jak się okazuje, ci, którzy kilka lat temu wyjechali do Anglii i Irlandii bardziej zainteresowani są gruntami niż mieszkaniami.
O ile jednak oferta mieszkań jest szeroka, to kupno działki budowlanej jest o wiele poważniejszym problemem. Jeśli jakieś propozycje w ogóle są, to na ogół dotyczą działek o powierzchni 2-3 tys. metrów kwadratowych. Tymczasem pracujący za granicą poszukują gruntów budowlanych o powierzchni 600 lub 800 metrów. Co oferują biura nieruchomości? Na przykład grunt o powierzchni 2400 metrów kwadratowych w Mielęcinie w cenie 300 tysięcy złotych. I pośrednicy mówią, że taniej nie będzie.
