Pożar? Straż ugasi, a miasto zapłaci

Ochotnicza Straż Pożarna w Kowalu należy do najlepszych jednostek w powiecie włocławskim. Podobnie jak osiemnaście innych straży znajduje się w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. W ubiegłym roku z tego tytułu dostała 7 tysięcy złotych dotacji. Tymczasem wydatki, związane z udziałem w akcjach i utrzymaniem gotowości bojowej, sięgnęły 100 tysięcy złotych

Większość tych wydatków, związanych m.in. z zatrudnieniem kierowcy na etacie, zakupem paliwa, wypłatą ekwiwalentu za udział w akcjach, pokrył budżet miasta. Czy tak powinno być? Burmistrz Eugeniusz Gołembiewski uważa, że pieniądze, które jednostki OSP otrzymują z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego są za małe, a na dodatek dzielone niesprawiedliwie. - Na przykład za udział w akcji, bez względu na jej charakter , jednostki dostają rekompensatę w wysokości osiemdziesięciu złotych - tłumaczy burmistrz.

- W przypadku akcji ratowniczo-gaśniczej jest to za mało bo czasami kosztuje ona dwa, trzy tysiące złotych. Gdy straż tylko usuwa gniazda szerszeni czy os. to kwota zbyt wygórowana. Tymczasem akcji związanych z usuwaniem przez strażaków szerszeni czy os jest w sprawozdaniach coraz więcej, a Komenda Miejska PSP nie zawsze jest w stanie stwierdzić, czy do tych wyjazdów rzeczywiście doszło.

W tym roku wydatki miasta na OSP będą jeszcze większe, bo wypłata ekwiwalentu stanie się obligatoryjna. Burmistrz zwrócił się więc do Regionalnej Izby Obrachunkowej z pytaniem, czy jest zgodne z prawem płacenie strażakom za akcje w innej gminie. Z RIO przyszła odpowiedź, iż nie jest to obowiązek miasta

Burmistrz wystąpił więc do starosty włocławskiego, by doprowadził do podpisania porozumienia regulującego wzajemne rekompensowanie sobie przez gminy wydatków związanych z korzystaniem z pomocy jednostek OSP z sąsiedztwa. - Jeśli nie będzie zrozumienia dla naszych wniosków, rozważymy różne rozwiązania, z wystąpieniem naszej jednostki z KSRG włącznie - napisał E. Gołembiewski.