Pożar wybuchł w środę wieczorem, strażaków zaalarmował ok. godz. 21 sąsiad, który zauważył płomienie. Na miejsce przyjechało 9 zastępów straży pożarnej, 39 mundurowych walczyło z ogniem ponad trzy godziny.
- Płomienie objęły stolarnię - stojącą tuż przy budynku mieszkalnym konstrukcję, w której składowano drewniane wyroby i surowiec - mówi Andrzej Seroczyński, rzecznik prasowy miejskiej komendy straży pożarnej.
Czytaj także: Pożar w Łysomicach pod Toruniem. Płonęły budynki gospodarcze
Walka była trudna, bo strażacy robili wszystko, żeby ogień nie przeszedł na stojący obok murowany dom. Na szczęście udało się temu zapobiec, nikt nie został poszkodowany. Szacuje się jednak, że straty mogą sięgać 50 tys. zł. Płomienie objęły powierzchnię ok. 500 m.kw.
Za wcześnie jeszcze, żeby określać przyczyny pożaru, zajmują się tym policyjni specjaliści, biegli z zakresu pożarnictwa. Niewykluczone jednak, że ogień został zaprószony przez człowieka.
Czytaj e-wydanie »