https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożar zakładów Linex i Vanessa w Janikowie. Ogień zabrał ludziom pracę

Tekst i Fot. Dominik Fijałkowski [email protected] tel. 52 357 22 33
Po ugaszeniu ognia strażacy przez wiele godzin usuwali z produkcyjnej hali zniszczone meble i półfabrykaty
Po ugaszeniu ognia strażacy przez wiele godzin usuwali z produkcyjnej hali zniszczone meble i półfabrykaty
- Rano zadzwoniła do mnie brygadzistka. Powiedziała, że zakład się pali i dziś mamy wolne. Dziś? A czy jest tu po co przychodzić jutro? - żali się pracowniczka jednej z dwóch spalonych firm.

Od wczoraj rana pod bramą do zakładów Linex i Vanessa stała bezradnie grupka osób. Dla niektórych z nich praca tu była jedynym źródłem utrzymania.

- Co my teraz zrobimy? -pytali przejęci pracownicy. - Widzę, że nasz szef jest już na miejscu. Sam pewno jest w szoku - zauważyła jedna z kobiet.

Pierwsi byli policjanci

Informację o pożarze w Janikowie, niedaleko Inowrocławia, służby ratownicze otrzymały około godz. 2.30. Na miejscu pierwsza była policja. Ogień wychodził już wówczas z hali produkcyjnej na zewnątrz. Palił się stojący przed budynkiem wysoki świerk.

W pobliżu firm stoją bloki. Wielu ich mieszkańców spało tak mocno, że nie słyszało nawet ryku strażackich syren. Pędzące wozy obudziły natomiast mieszkańców podjanikowskich wsi. - Nie wiedziałam, co się dzieje. Nagle pod domem przejechało tyle wozów na sygnałach! Aż mi się dzieci pobudziły - relacjonowała mieszkanka Ludziska. 

 

Maszyny już do niczego

- Pożar był nie do opanowania. Walczyło z nim osiemnaście zastępów straży. Spłonęły gotowe meble, półfabrykaty. Zniszczone zostały maszyny - informuje Artur Przybylski, zastępca komendanta powiatowego PSP w Inowrocławiu, który dowodził akcją.

Najgorszy był gęsty, gryzący dym, który wydobywał się z płonących pomieszczeń. - Na szczęście sprzyjał nam wiatr, który przeganiał go w kierunku pól. Gdyby wiało w drugą stronę, dym leciałby wprost na bloki, a wtedy trzeba byłoby zarządzić ewakuację mieszkańców - dodaje Przybylski.

Strażacy pracowali wczoraj przy pożarze do wczesnego popołudnia. Po ugaszeniu ognia opróżniali hale z łatwopalnych materiałów i ze zniszczonych mebli. Wstępnie oszacowano, że jedna z firm poniosła straty w wysokości 2 mln zł, a druga 1,5 mln zł. Na szczęście obie były ubezpieczone.

Czytaj też: Janikowo: Będzie 150 miejsc pracy dla szwaczek

Czy to podpalenie?

Pogorzelisko przeczesywali funkcjonariusze z kryminalistyki i biegły z zakresu pożarnictwa.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. Co na to wskazuje? Kilka detali, m.in. pozostawione w drzwiach klucze.

Nie udało się nam porozmawiać z właścicielami firm - nie chcą kontaktować się z mediami.

- A najważniejszym teraz pytaniem jest, co się stanie z pracownikami? - pytają przejęte robotnice. - Przecież zakładów z dnia na dzień nikt nie odbuduje, zaś dla niewielkiego Janikowa kilkadziesiąt osób bez pracy to bardzo dużo.

Czytaj też: W okolicy Janikowa powsatną elektrownie wiatrowe

Andrzej Brzeziński, _burmistrz miasta _uspokaja.

- O szwaczki się nie obawiam. Obok mamy firmę meblarską - Janipol i myślę, że tam bez problemu znajdziemy dla nich pracę - zapewnia. I dzwoni przy nas do szefowej Janipolu. - No i proszę, od razu mogą zatrudnić pięć szwaczek! Pozostałe panie gotowi są przyjąć po nowym roku. Myślę, że jak będzie trzeba, to dla innych osób też znajdziemy miejsca pracy. 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Nowy rok szkolny ze sporymi zmianami! Uczniowie mogą być zaskoczeni

NOWE
Nowy rok szkolny ze sporymi zmianami! Uczniowie mogą być zaskoczeni

MISTRZOWIE FOTOGRAFII Głosowanie rozpoczęte! Głosuj na swoich faworytów!

MISTRZOWIE FOTOGRAFII Głosowanie rozpoczęte! Głosuj na swoich faworytów!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska