Chodzę do III LO w Toruniu - przedstawia się Artur Szatkowski. - Wprawdzie mój profil to humana, ale w przyszłości widzę siebie w jednostce wojskowej. Zostanę zawodowym żołnierzem.
- A ja będę studiowała psychologię lub socjologię. Ewentualnie filozofię - dodaje jego koleżanka Donata Niedzielska.
Uczniowie "trójki" byli jednymi z gości seminarium "Humanista na rynku pracy". Spotkanie było okazją do przedstawienia ofert szkół wyższych z Torunia i z Bydgoszczy. Ale i gorącej dyskusji.
Najwięcej emocji wywołały wśród młodzieży słowa Romana Chamiera-Ciemińskiego, szefa zarządu Fundacji Gospodarczej Pro Europa: - Humanistyka jest podstawą, owszem. Do tego, by być wykształconym kafelkarzem, opiekunem dziecięcym, sprzedawcą w supermarkecie - podkreślił. - Miejcie świadomość, że tylko najlepsi znajdą pracę. Studia wcale nie są jej gwarancją. Tylko co dziesiąty absolwent kierunku humanistycznego będzie pracował w swoim zawodzie. Reszta musi sobie znaleźć inne zajęcie. Masa osób pracuje na umowy-zlecenie. I tym sposobem, nie ma prawa do urlopu czy do chorobowego. O wiele lepiej się pracuje, kiedy ma się jakąś pewność, bezpieczeństwo.
Przeczytaj także: Praca po studiach. Humaniści chcą mniej zarabiać
- Dzisiaj zapotrzebowanie na rynku pracy przypomina dom z gadżetami, które są przez moment. Podobnie jest z niektórymi ofertami, zapotrzebowanie na nie trwa tylko przez chwilę - opowiada dr Marta Wichrowska, humanistka i jedna z uczestniczek dyskusji w CKU. - Pięć lat studiów nie może się ograniczać do zdobywania wiedzy z podręczników czy z wykładów. Trzeba działać, rozwijać się. Przecież wszystko zależy od was.
Z młodzieżą spotkała się również Ewa Banaszak, kierownik Biura Karier toruńskiego UMK. Jej wskazówka?- Studiując, warto pomyśleć o czymś dodatkowym, o praktykach. Można przecież przymierzać różne opcje.
Jak się okazuje, dzisiejsze klasy o profilu humanistycznym wcale nie składają się z samych uczennic.
- U nas jest pół na pół: dziewczyny i chłopaki - mówi Artur, tegoroczny maturzysta. - Krąży teoria, że mężczyźni są z reguły lepszymi matematykami niż polonistami. Tak się składa, że jestem jej zaprzeczeniem. Wprawdzie profil mi się podoba, ale na studia humanistyczne się nie zdecyduję. Mam inną wizję - szkoła oficerska w Warszawie lub we Wrocławiu.
- Z tego seminarium wyniosłam, że nie liczy się to, co kończymy. Najważniejsze jest to, co mamy w głowie - stwierdza Donata Niedzielska. I dodaje: - Na humanie mi się podoba.
Czytaj e-wydanie »