Praca po studiach. Humaniści chcą mniej zarabiać

- Kiedy zaczynałem pracę po studiach chciałem zarabiać 2 tysiące złotych na rękę. Ale dostałem 1500 - mówi Andrzej z Bydgoszczy (nazwisko do wiadomości red.), studiował rolnictwo na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy, dziś pracuje w międzynarodowym koncernie chemicznym. - Po 3,5 latach pracy zarabiam już 5300 na rękę.

Po roku pracy studenci i absolwenci chcieliby dostawać już średnio 2471 zł netto, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi średnie wynagrodzenie netto osoby zatrudnionej na podstawie umowy o pracę w sektorze przedsiębiorstw (według danych GUS, w sierpniu, średnia płaca brutto wynosiła w tym sektorze 3407 zł). Tak wynika z ogólnopolskiego badania Campus – przeprowadzonego dla portalu Pracuj.pl przez Interaktywny Instytut Badań Rynkowych.

Praca po studiach. Apetyt rośnie

Oczekiwania młodych osób rosną wraz ze zdobywanym doświadczeniem. Po 3 latach pracy oczekują wynagrodzenia średnio na poziomie 3448 zł netto.

Zdecydowanie większe oczekiwania finansowe mają absolwenci uczelni technicznych – średnio w pierwszej pracy chcieliby zarabiać 2155 zł netto, czyli o ponad 300 zł więcej niż ich koledzy i koleżanki po studiach humanistycznych. Po roku różnica w oczekiwaniach wynosi już prawie 500 zł, a po trzech ponad 700 zł.

Czytaj też: W obawie o utratę pracy zapisali się do związków zawodowych. Czy prezesa też to uchroni?

- Po skończeniu studiów szukałam pracy nawet w knajpach, ale nic nie mogłam znaleźć - informuje Agnieszka, która skończyła pedagogikę i etnologię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Wreszcie, dzięki znajomościom udało się. Cieszyłam się, że w ogóle mam pracę i nie miałam żadnych oczekiwań dotyczących zarobków.

Agnieszka pracuje w firmie zajmującej się projektami unijnymi. Na początku otrzymywała 1500 zł netto, po roku pracy dostała podwyżkę o 300 zł. - Studia na kierunkach humanistycznych, zwłaszcza na uniwersytecie nie dają konkretnego zawodu, specjalizacji. Są zbyt teoretyczne. Firmy nie biją się o takich studentów, jak to ma miejsce w przypadku studentów z politechnik - uważa Agnieszka.

Mimo to, badania pokazują, że młodzi ludzie wybierając branżę, w której chcieliby pracować nie kierują się tylko tym, ile można w niej zarobić. Najważniejszym powodem, dla którego zdecydowaliby się pracować w wybranym sektorze jest to, by praca była zgodna z ich zainteresowaniami – twierdzi tak 68 proc. przebadanych osób.

Idealny pracodawca

Z drugiej strony, zdaniem ankietowanych, idealny pracodawca to taki, który przede wszystkim oferuje atrakcyjne wynagrodzenie i zapewnia stabilną pracę. Nie oznacza to jednak, że wszyscy młodzi ludzie zgodziliby się pracować w firmie, która choć dobrze płaci, ma złą opinię jako pracodawca.

Czytaj też: Polscy ghost writerzy. Kto u nich zamawia i ile im płacą?

W tej kwestii zdania są podzielone – dla 42 proc. badanych nie byłby to problem, ale prawie tyle samo (37 proc.) nie chciałoby być pracownikiem firmy, o której źle się mówi. Najwięcej oporów w tym względzie mają studenci i absolwenci kierunków ekonomicznych, a najmniej osoby z wykształceniem technicznym.

- Wynagrodzenie jest jednym z najważniejszych czynników przy wyborze pracy – komentuje Przemysław Gacek, prezes zarządu Grupy Pracuj, do której należy portal Pracuj.pl. - Ma ono również dominujące znaczenie, jeśli chodzi o zadowolenie pracownika z wykonywanego zajęcia. W miarę jednak polepszania się sytuacji na rynku pracy na znaczeniu będą zyskiwać także inne kwestie, jak: rozwiązania ułatwiające pogodzenie życia zawodowego z prywatnym, atmosfera w miejscu pracy czy wizerunek pracodawcy. Warto zatem, by firmy miały to na uwadze i już dziś pracowały na swą dobrą opinię.