Najwcześniej, bo z dniem przystąpienia Polski do Wspólnoty, czyli 1 maja 2004 roku, rynki pracy dla nowych krajów UE w pełni otworzyły Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja.
Finlandia, Hiszpania, Portugalia i Grecja całkowicie zniosły ograniczenia po dwóch latach, w maju 2006 roku.
Włochy zrobiły to w czerwcu 2006 roku, Holandia zaś w maju 2007. Od 1 listopada 2007 roku całkowicie otworzył swój rynek pracy dla Polaków Luksemburg. Teraz przyszła pora na Belgię.
Teraz pracują „na czarno”
Szef belgijskiej dyplomacji Karel de Gucht mówił w marcu tego roku, przy okazji wizyty polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, że otwarcie rynku pozwoli na „sformalizowanie sytuacji dziesiątek tysięcy polskich kobiet i mężczyzn” pracujących obecnie w Belgii nielegalnie (szacuje się, że jest ich nawet 100 tysięcy - przyp. red.). - Teraz co trzy miesiące wracają do Polski, by odnowić wizy turystyczne. Wszyscy o tym wiedzą - mówił.
Nie spodziewał się, by otwarcie rynku spowodowało napływ nowych pracowników, bo - jak tłumaczył - to rynek decyduje o zapotrzebowaniu na siłę roboczą.
Trzeba zalegalizować pobyt
Od 1 maja br. od naszych rodaków pracujących w Belgii nie są już wymagane karty pracy. Muszą natomiast zalegalizować swój pobyt.
Jeśli wylegitymują w urzędzie gminy umowę o pracę na okres dłuższy niż 3 miesiące, otrzymają tzw. elektroniczną kartę E. Ten dokument uprawnia do pięcioletniego pobytu. Maksymalny czas oczekiwania na kartę to 5 miesięcy. Trzeba za nią zapłacić 15 euro, czyli ok. 67 zł.
Natomiast osobom poszukującym pracy urząd gminy wystawia jedynie numer identyfikacyjny przypominający polski PESEL i wydaje tymczasową kartę pobytu. Uprawnia do przebywania w Belgii nie dłużej niż 3 miesiące. Trzeba ją odnawiać przed upływem terminu ważności.
Zapamiętaj te adresy:
- Biuro ds. pobytowych migrantów w Brukseli: tel. 0032 2/2061599, lokalne biuro w Antwerpii: email: [email protected]
- Urzędy pracy: we Flandrii: VDAB - www.vdab.be, w Walonii: FOREM - www.leforem.be oraz w Brukseli: FOREM lub VDAB
