Tak szacuje Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Z kolei agencje pracy tymczasowej oceniają, że takich zarobkowych emigrantów jest jeszcze mniej.
Mieszkańcy Pomorza i Kujaw też raczej nie poszukują gorączkowo niemieckich ofert pracy.
Niemcy czekają na nas z otwartymi ramionami
- Chciałabym zdobyć doświadczenie w Niemczech i trochę tam zarobić. Ale zamierzam wrócić do Polski - mówi Ewa Podgórna, która studiuje germanistykę na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Zamierza wyjechać na stypendium do Niemiec i tam będzie szukała pracy dla studentów. Czy zostanie na dłużej?
- Zdecyduję na miejscu - odpowiada Ewa Podgórna. - Tam żyje się łatwiej, ale tęskniłabym za rodziną, przyjaciółmi. Pewnie więc wrócę. Z miłości do kraju.
Przeczytaj: Legalna praca w Niemczech. Jak jej szukać, kogo potrzebują i ile można zarobić?
Tymczasem zapotrzebowanie na polskich pracowników u zachodnich sąsiadów jest duże.
PKPP Lewiatan szacuje, że Niemcy poszukują „od zaraz” około 50 tys. opiekunów osób starszych, 60 tys. informatyków, 36 tys. inżynierów, 30 tys. pielęgniarek i lekarzy oraz sporą grupę rzemieślników.
Niemiecki resort pracy przewiduje, że rocznie przybędzie do pracy ok. 100 tys. pracowników pochodzących ze wszystkich państw, dla których otwarto granice 1 maja tego roku. To na pewno nie zaspokoi potrzeb niemieckiego rynku pracy, bo choć teraz bezrobotnych jest 3 mln Niemców, to w 2025 roku deficyt rąk do pracy ukształtuje się na poziomie 6,5 mln.
Do pracy w Niemczech wyjedzie 300 tysięcy osób
Lewiatan podaje, że w ciągu 3 lat może odpłynąć z Polski ok. 300 tys. pracowników. Jednak nie powinniśmy obawiać się masowych wyjazdów do pracy do naszych zachodnich sąsiadów.
- Oceniamy, że do Niemiec wyjedzie mniej osób niż po wejściu Polski do Unii Europejskiej - mówi Zbigniew Maciąg z PKPP Lewiatan. - W przypadku rynku niemieckiego sytuacja jest inna niż brytyjskiego.
Od wielu lat Polacy wyjeżdżają do pracy w Niemczech. Przed 1 maja mieszkało tam ponad 420 tys. rodaków, z czego 100 tys. było legalnie zatrudnionych.
Przeczytaj: Polak, Niemiec dwa bratanki? Na gorąco komentuje Jacek Deptuła
- Dojeżdżali z kraju albo spędzali kilka tygodni w Niemczech i wracali na kolejne tygodnie. Lub przyjeżdżali tylko na weekendy - tłumaczy Zbigniew Maciąg. - Teraz wielu pracujących w szarej strefie zalegalizowało swoje zatrudnienie.
Co więcej, zarobki nie są już tak atrakcyjne, jak na początku lat 90. - Wówczas stosunek płac w Niemczech i w Polsce wynosił 1:6, a dziś - 1:3 - dodaje Maciąg. - A koszty utrzymania nadal tam są wyższe.
I kujawsko-pomorscy pracodawcy nie martwią się utratą pracowników. - Mam dobrych fachowców, a pracy w kraju jest wystarczająco dużo. Dostajemy sporo zleceń - uważa Daniel Głodek z bydgoskiej firmy budowlanej MGBud.
Z kolei Justyna Ziółkowska ze _szkoły językowej Conversa w Toruniu _mówi, że w tym roku ma znacznie więcej klientów, którzy chcą się uczuć języka niemieckiego niż w poprzednich latach. - Pytają o wakacyjne, intensywne kursy - wyjaśnia.
