https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prace konserwatorskie w klasztorze w Zamartem trwają. Kołatek nie daje za wygraną

BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
Przy pracy nad podstawą pod anioły z ołtarza głównego pracują Andrzej Klimek (na pierwszym planie) i jego syn Sebastian.
Przy pracy nad podstawą pod anioły z ołtarza głównego pracują Andrzej Klimek (na pierwszym planie) i jego syn Sebastian. Barbara Zybajło-Nerkowska
Konserwatorzy zabytków wciąż pracują w kościele przy klasztorze w Zamartem. Miejscu cudownym nie tylko z racji uroku dzieł znajdujących się na ścianach i sklepieniu świątyni.

Kto nigdy nie był w kościele w Zamartem, niech żałuje. A będzie jeszcze piękniej, bo w przyszłym roku zakończy się renowacja ołtarza głównego. Pracy jest jeszcze sporo, bo drewno zaatakowane przez kołatka i spuszczela marnieje. I choć większość obwinia o szkody korniki, to one nie mają z tym nic wspólnego.

- Korniki atakują tylko żywe drewno - mówi Andrzej Klimek z pracowni konserwacji zabytków, którego zastaliśmy, kiedy oczyszczał podstawy pod anioły z ołtarza głównego. - Robotę spuszczeli i kołatków widać gołym okiem - robią z drewna proszek. Puste miejsca trzeba będzie wypełnić.

Przeczytaj: Szkoła w Zamartem otrzymała imię Marii Konopnickiej

Po oczyszczeniu z warstw starej farby drewno zostanie zaimpregnowane żywicą. Później trzeba będzie nadać podstawom nowe złocenia. Żeby porządnie wykonać konserwację jednej podstawy, potrzeba tygodnia. - Drewno przed kołatkiem i spuszczelem trzeba chronić przynajmniej raz na na 20 -30 lat. Wtedy szkodniki nie mają szans - mówi Klimek. - W Zamartem wiele elementów jest poważnie zniszczonych.

Renowację kościoła podzielono na etapy. W przyszłym roku mają się zacząć prace związane z XVIII-wiecznymi mechanicznymi organami.

- Mamy we wsi wielkie szczęście - mówi Anna Czapczyk z Zamartego. - Są dwa jeziora, szkoła i klasztor. Nawet przy tak niebezpiecznym zakręcie obok klasztoru udaje się kierowcom ustrzec od śmiertelnych wypadków. Kto do nas zagląda, zawsze wraca, bo mówi, że jest u na niezwykły klimat. I to szczera prawda.

Pani Ania pamięta jeszcze słynącą z cudów figurkę Matki Boskiej, która od wieków czyniła we wsi cuda. - Nie możemy odżałować, że ją skradziono - mówi pani Ania. - Złodzieje na pewno połakomili się na wykonany z posrebrzanej blachy relikwiarz.

Zobacz: Gmina Kamień. Nie tylko Orzełek i Zamarte

To właśnie w nim znajdowała się sześciocentymentrowa figurka, którą przed wiekami znalazł jeden z pasterzy i przekazał dzieciom. Te ją zgubiły, a kiedy ją odnaleziono, przedstawiciel rodziny Potulickich, do którego należała wtedy wieś, przekazał ją ojcom augustianom w Chojnicach. W cudowny sposób figurka znalazła się przy klasztorze - uznano to za znak, że Matka Boska chce być w tym miejscu. Figurkę umieszczono w relikwiarzu nad tabernakulum w ołtarzu głównym, ale w 1983 r. została skradziona.
- Słynęła z cudownych uzdrowień - dodaje pani Ania. - Wszyscy we wsi doskonale ją pamiętamy i nie możemy odżałować, że ją straciliśmy.

Trzeba więc wierzyć, że za kilkadziesiąt lat cudowna figurka znów trafi do Zamartego.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska