https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pracował przy rozbiorze mięsa, nóż trafił w nogę. Mężczyzna nie żyje

Nieprzytomnego 23-latka karetka pogotowia przewiozła do szpitala w Chojnicach, gdzie w sobotę zmarł.
Nieprzytomnego 23-latka karetka pogotowia przewiozła do szpitala w Chojnicach, gdzie w sobotę zmarł. Aleksander Knitter
W sobotę w szpitalu zmarł 23-latek, który podczas rozbioru mięsa zakłuł się nożem. Z kolei w gminie Czersk doszło do śmiertelnego pobicia.

Niewyobrażalna tragedia. Była środa, po godz. 21. Zostało pół godziny do zakończenia zmiany, kiedy nagle 23-letni pracownik Zakładów Mięsnych Skiba zakłuł się przypadkiem nożem w udo. Pracował przy rozbiorze mięsa. Stał przy stole, gdzie trybował mięso.

Wykonywał pociągłe ruchy nożem, w swoją stronę. Ręka musiała mu się omsknąć tak pechowo, że nóż trafił w nogę. Została przecięta tętnica. W Zakładach Mięsnych Skiba do dziś wszyscy są w szoku. Wiadomo, zdarzały się wypadki, ale nigdy coś takiego. Pracownik, który stał obok, pomógł poszkodowanemu przejść jeszcze kilka metrów dalej do kantorka. Tam, jak mówi „Pomorskiej” Joanna Bruska, specjalista ds. kadr i płac w Zakładach Mięsnych Skiba, inny pracownik założył 23-latkowi na nogę materiał, który miał pełnić funkcję opaski uciskowej.

Więcej wiadomości z Czerska >>> TUTAJ <<<

Jak słyszymy, gdyby nóż trafił centymetr dalej, tragedii by nie było. Niestety, rana była bardzo głęboka. Wszyscy świadkowie byli przerażeni, trudno było zachować zimną krew. Tym bardziej, że na karetkę czekano podobno około dziesięciu minut. Nieprzytomnego 23-latka przewieziono do szpitala, gdzie w sobotę zmarł.

- Dyżurny natychmiast wysłał funkcjonariuszy, którzy zabezpieczyli miejsce wypadku, przeprowadzili oględziny oraz rozpytali świadków - informuje Justyna Przytarska, rzeczniczka chojnickiej policji. - Pracował tam także technik policyjny, który wykonał dokumentację fotograficzną. Przyczynę oraz okoliczności wypadku badają obecnie chojniccy śledczy oraz Powiatowa Inspekcja Pracy z Słupska.

PIP zawiadomiła nie tylko policja, ale i zakład pracy, który ma taki prawny obowiązek.

23-latek pochodził z gminy Czerska. Z Lutomia. Pracował już dwa lata. Miał doświadczenie. Był przeszkolony - przeszedł konieczny kurs bhp, ale także szkolenie na stanowisku rozbieracza mięsa. Pytamy, czy w momencie zdarzenia miał na sobie odzież ochronną. Okazuje się, że nie, choć ...powinien mieć założony specjalny fartuch z metalowej siatki. Inni mieli, on - nie. Na pytanie, dlaczego i czy ktoś ponosi za to odpowiedzialność, odpowie prokurator oraz inspektorzy z PIP. Poszkodowany z odzieży ochronnej miał tylko rękawice.

W ostatnim czasie to nie jedyna tragedia, w Malachinie w gminie Czersk doszło do śmiertelnego pobicia 48-letniego mężczyzny. Podejrzewany o napaść 45-latek, bliski sąsiad, został w sobotę aresztowany. Jak się tłumaczy? Zaatakował mężczyznę, bo nieproszony wszedł na jego posesję. Pytanie, w jakich okolicznościach - z wizytą, czy nieuczciwymi zamiarami. Tego śledczy nie podają. 45-latka zatrzymano, gdy jechał samochodem, był nietrzeźwy. Po pobiciu sąsiada podobno miał go jeszcze odprowadzić do domu. Aresztowanemu grozi nawet do 12 lat więzienia.

***

Prognoza pogody

(źródło: TVN Meteo/x-news)

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska