Zakaz handlu nie jest na rękę ani dużym, ani małym sklepom. Okazuje się też, że niektórzy właściciele sklepików szukają sposobów, by to jednak nie oni, a pracownicy stali w niedziele za ladą - w ramach pensji.
Biedronka na PKS-ie może być otwarta
- Zmieniam pracę, idę do innego sklepu - mówi „Pomorskiej” pani Mariola, ekspedientka z bydgoskiego Szwederowa. - Zarobię tyle samo, ale przynajmniej nie będę musiała przychodzić w niedziele. Tutaj na początku też było zamknięte, ale szef wymyślił, że można odbierać paczki i musimy pracować w niedziele, bez dodatkowych pieniędzy. Paczki to jedna wielka ściema, bo w praktyce ani jedna jeszcze tutaj nie dotarła. Chodzi tylko o to, by ominąć zakaz. Szef ma wolne niedziele.
Koszmar na zakupach w soboty. Chcemy je znów robić w niedziele [najnowsze badanie]
Paczki, a konkretnie placówka pocztowa, pomogły też Żabce. Bo, przypomnijmy, zakaz handlu nie obowiązuje właśnie w takich placówkach, piekarniach, cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw.
„Umowy z operatorami pocztowymi podpisano już w 2012 roku. W sklepach można odbierać paczki od DHL lub z Poczty Polskiej” - informuje Żabka.
Za ladą nie musi więc stać franczyzobiorca, a może każdy pracownik.
Na paczki stawia także Kaufland, który podał że rośnie popularność usługi nadawania i odbierania przesyłek DHL Parcel w sklepach sieci. Dlatego chce w przyszłości rozszerzyć współpracę z innymi firmami kurierskimi, a także rozważane jest udostępnienie tej usługi w kolejnych marketach sieci.
Polecamy także: Zakaz handlu w niedziele. Za ladą może stać właściciel. Czy też jego dzieci? I tak, i nie...
Z danych sieci wynika, że w sklepach objętych usługą obsługiwanych jest już ponad 300 przesyłek tygodniowo.
Czy taka usługa ma również coś wspólnego z zakazem handlu? - Wprowadzona została ze względu na chęć zapewnienia naszym klientom satysfakcjonujących i spokojnych zakupów, przy okazji których nasi będą także mogli nadać lub odebrać przesyłkę - odpowiada Daria Tworek z biura prasowego sieci Kaufland. - Z usług kurierskich można korzystać wyłącznie w godzinach otwarcia sklepu, które nie ulegają zmianie. Nie powodują otwierania sklepów w niedziele objęte zakazem handlu.
Natomiast niektóre sieci wykorzystują lokalizację, np. to, że są na dworcach, jak było w przypadku Biedronki w Świeciu.
Według PIP to, że wisi tam taki szyld, bo ktoś go zapomniał zdjąć 20 lat temu nie znaczy, że to PKS.
Nie ma kas biletowych, poczekalni i dyspozytorni. Jest za to informacja, że bilety można kupić u kierowcy, a pasażerowie na zewnątrz czekają na swoje autobusy. Biedronka w Świeciu powinna być zamknięta.
Sąd nie podzielił tej opinii i Biedronka jest czynna w każdą niedzielę.
Komu zakaz jest potrzebny? Związkowcom
- Komu ten zakaz był potrzebny, chyba tylko związkowcom - komentuje dr Andrzej Faliński, niezależny ekspert ds. handlu detalicznego (były dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zrzeszającej sieci handlowe). - Polacy długo pracują i często w tygodniu nie mają czasu i siły na duże zakupy. Dlatego, gdy wszystkie niedziele były handlowe, chętnie odwiedzali sklepy, by w spokoju kupić, co było potrzebne. A teraz to wygląda tak: zakupy w piątki po południu i w soboty to jest prawdziwy koszmar.
Według badania SW Research, na które powołuje się portal dlahandlu.pl, ponad połowa ankietowanych (52 proc.) robiła zakupy w przynajmniej kilka niedziel miesięcznie przed wprowadzeniem ustawy o ograniczeniu handlu. Co 5. piątemu zdarzało się to raz na 4-5 tygodni. Jedynie 6 proc. deklaruje, że nigdy nie korzystało z niedziel handlowych.
Najlepsze teksty zasłyszane w sklepach. Znasz je wszystkie?
Umacnia się rynek pracownika. Oto najbardziej pożądane zawody
