Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownik: "Szef zamknął mnie na klucz w biurze". Za odmowę... spalenia śmieci

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Pracownik zrobił zdjęcia śmieci, które szef kazał mu spalić, ale nie spalił.
Pracownik zrobił zdjęcia śmieci, które szef kazał mu spalić, ale nie spalił. Nadesłane
- Szef kazał mi palić śmieci w piecu. Odmówiłem. Nie, żebym był jakimś ekologiem, ale odpady trzeba likwidować w inny sposób. Przełożony za niewykonanie obowiązku służbowego ze złości zamknął mnie w biurze - mówi pan Tomasz. A przełożony nie komentuje.

Mężczyzna od prawie dziewięciu lat pracuje jako pomocnik gospodarczy w zakładzie produkcyjnym w Świeciu. Właśnie rozstaje się z firmą. Wszystko przez incydent.

- Był piątek, 1 września. Dochodziła 15.00 - zaczyna pan Tomasz. - Szef kazał mi spalić śmieci. Gdyby były to normalne odpadki, nie byłoby problemu. To były jednak odpady poprodukcyjne, w tym części desek, pokrytych żywicą, papiery z plamami od tłuszczu, kawałki styropianu, połamane plastiki.

- Zbuntowałem się i nadal myślę, że dobrze zrobiłem. Powiedziałem szefowi, że ja tych śmieci nie spalę.

Pan Tomasz od dawna chciał odmówić wykonania tego zadania, ale bał się reakcji właściciela przedsiębiorstwa. Pracownik sam nie wie, dlaczego tym razem sprzeciwił się przełożonemu. - Zaczęliśmy się kłócić. Groził mi zwolnieniem, jeśli nie spalę śmieci.

Mężczyzna dodaje: - W biurze akurat byliśmy sami. Szef podszedł do drzwi i zamknął je od środka na klucz. Chciałem wyjść, ale mnie nie wypuścił. Próbowałem go wyminąć. Nie udało się. Mało brakowało, a doszłoby do przepychanek. Wszystko trwało jakieś 10 minut. Zadzwoniłem na policję. Gdy szef usłyszał, że przyjedzie radiowóz, otworzył drzwi. Wyszedłem i poszedłem prosto do domu. Nie czekałem na przyjazd funkcjonariuszy.

Właściciel zakładu odmówił nam udzielenia komentarza.

Jego prawie już były pracownik kontynuuje: - Nasza firma zatrudnia około 30 osób. Na wszystkie odpady zakładowe i śmieci, pozostawiane przez pracowników, jest praktycznie jeden kontener na śmieci. Parę godzin i pojemnik byłby zapełniony. Trzeba by wywozić śmieci codziennie, lecz to wiąże się z kosztami odbierania śmieci przez uprawnioną firmę. Szef znalazł sposób na pozbycie się śmieci. Część z nich pali. To znaczy: mnie każe to robić. Latami się zgadzałem. Teraz odmówiłem. Nie będę więcej truł środowiska.

Pan Tomasz wie, że dostanie wypowiedzenie z pracy. Oficjalnego pisma jeszcze nie otrzymał.
PS. Na prośbę bohatera jego imię zostało zmienione.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska