Rozmowa z dr Wojciechem Nagelem, ekspertem BCC do spraw pracy i ubezpieczeń społecznych
- Dane OECD pokazują, że Polacy należą do najbardziej zapracowanych w Europie. Pracują ponad 2000 godzin rocznie i nic z tego nie mają, twierdzi "Fakt". Niemcy pracują mniej, a dostają wyższe emerytury. Naprawdę jesteśmy najbardziej zapracowanym narodem w Europie?
- To nie tak. Rzeczywiście pracujemy ciężko, ale mało wydajnie, długo, ale nie intensywnie. Nasza praca jest prosta, nie towarzyszy jej nowoczesne oprzyrządowanie. Ważna jest nie liczba godzin pracy, ale wydajność, to się przekłada na wysokość PKB.
- Według ostatnich danych przeciętna płaca wynosi nieco ponad 3200 zł, a średnia emerytura - 1700 zł. To około 53 proc. przeciętnej płacy. Niemcy pracują mniej, a emerytura stanowi 63,6 proc. obecnej przeciętnej płacy. To znaczy, że w Polsce zarobki są za niskie?
- Zarobki u nas odpowiadają poziomowi gospodarki. Niemcy mają niezwykły potencjał wewnętrzny. Patrząc na to, to - moim zdaniem - ta różnica w relacji emerytury do płacy powinna być jeszcze wyższa.
Badania Komisji Europejskiej z 2007 roku pokazują, że Polska należy do krajów, w których dochody osób od 65 roku życia są najlepiej chronione. Pod względem zastąpienia płacy emeryturą jesteśmy na szóstym miejscu w Europie (czyli emerytura stanowi wysoki procent ostatniej płacy - dop. jz). Lepsza od nas jest np. Grecja, Francja, czyli kraje przywiązane do modelu socjalnego. U nas tylko co czwarta osoba w wieku 50+ pracuje. Za to najsłabiej chronimy najmłodsze pokolenie - do 17 roku życia.
- Z kim pan nie porozmawia ten powie, że emerytury nie są wysokie.
- Zgadzam się. Emerytury nie są wysokie, bo poziom płac jest niski. Przeciętna 3200 zł brutto jest relatywnie niska. Jak się odejmie podatek, składkę zdrowotną, emerytalną, to na rękę zostanie ok. 2400 zł. To mało.
- Rząd nas zachęca, byśmy pracowali dłużej, wtedy dostaniemy wyższe emerytury. Jednak nawet formalne wydłużenie wieku emerytalnego nic nie da, jeśli w rzeczywistości osoby w wieku 50+ zwalniane są w pierwszej kolejności. Zachęty nie przekładają się na rzeczywistość.
- Program ministerstwa pracy "Solidarność pokoleń 50+", a także badania Diagnoza społeczna z 2007 i 2009 roku pokazują, że pracownicy w wieku 50+ to grupa gorzej wykształcona, mniej skłonna do innowacyjności, bardziej przywiązana do sfery świadczeń i chętniej zastępująca pracę świadczeniami. Oni w transformacji nie odnieśli sukcesu. Pracodawcy generalnie - wynikało z badań - mieli o nich gorsze zdanie niż o młodych.
- Co powinniśmy zrobić, byśmy nie zazdrościli Niemcom, że mają wyższe niż my emerytury?
- Trzeba zmienić kształcenie, bo wyższe uczelnie funkcjonują w oderwaniu od praktyki. Chodzi nie tylko o innowacje, ale także o nauki ekonomiczne, lepsze zarządzanie na wszelkich poziomach. Dla pracodawcy ważne jest nie formalne wykształcenie, ale to, jakie młody człowiek ma umiejętności - czy sprawnie porusza się w świecie techniki, instrumentów finansowych, biegle zna języki obce. No i trzeba przestać myśleć, że praca jest tylko na etacie.