"MON ujawnia na senackiej komisji kwotę przewidzianą na działalność podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy w Smoleńsku. W 2020 r. będzie to 2,7 mln. zł" - napisał na swoim koncie na Twitterze senator Krzysztof Brejza z Inowrocławia.
Po latach władza w końcu informuje, jaki jest szacowany koszt prac podkomisji pozostającej pod kierownictwem odstawionego na boczny polityczny tor Antoniego Macierewicza. O pracach komisji właściwie nie wiadomo nic, odkąd po złożeniu w 2017 roku rezygnacji zniknął jej były przewodniczący, dr Wacław Berczyński. Wcześniej wybrzmiewały zadziwiające wnioski, do których dochodzili kolejni eksperci podkomisji. Jak choćby Andrzej Ziółkowski z Instytutu Podstawowych Problemów Techniki PAN, który potwierdzał słynną tezę o rzekomym wybuchu wewnętrznym na pokładzie Tu-154 prezentując jako ilustrację słynne już parówki pęknięte wzdłuż po zbyt długim gotowaniu.
W dalszym ciągu jednak nie wiadomo, na co dokładnie przeznaczane są pieniądze, które dostają członkowie podkomisji. Od lat o to dopytuje się poseł, a obecnie senator Krzysztof Brejza. W ubiegłym roku pytał o to, czy premier wie, ile posiedzeń podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej odbyło się w 2018 roku oraz o koszty pracy tego gremium w latach 2016, 2017 i 2 tym roku.
Marta Radosz, zastępca dyrektora centrum informacyjnego rządu stwierdziła, iż Kancelaria Prezesa Rady Ministrów „nie dysponuje dokumentami zawierającymi (takie, red.) dane”.
W dalszej części listu znalazła się informacja o tym, że zasady funkcjonowania Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego (jak brzmi pełna nazwa komisji Antoniego Macierewicza) określają przepisy ustawy Prawo lotnicze oraz rozporządzenie szefa MON w 4 lutego 2016 roku. Z tych aktów prawnych - jak argumentuje Marta Radosz - nie wynika, by komisja musiała informować premiera o swojej działalności i kosztach pracy.
Nawet premier nie zna kosztów pracy komisji za lata 2016-2018. Nie ma zielonego pojęcia, co się dzieje
- Nawet premier nie zna kosztów pracy komisji za lata 2016-2018. Nie ma zielonego pojęcia, co się dzieje - mówi senator Krzysztof Brejza (PO). Co wiadomo oficjalnie na temat prac podkomisji? Ostatni komunikat dotyczący jej działalności na resortowej stronie www.mon.gov.pl pochodzi z 11 kwietnia 2018. To informacja o przedstawieniu raportu technicznego dotyczącego katastrofy z 2010 roku, który miał charakter „cząstkowy”. Antoni Macierewicz, dwa lata temu odwołany z funkcji ministra obrony narodowej, formalnie wciąż przewodniczy komisji i jesienią ubiegłego roku zapowiedział, że w 2020 ukaże się raport końcowy z prac komisji.
- Tak naprawdę opinia publiczna nie wie, dlaczego eksperci zostali przegonieni z komisji badania wypadków lotniczych i dlaczego ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia o badaniu katastrof lotniczych, siedzą w tej podkomisji - mówi senator Brejza. I przede wszystkim nie wiadomo, za co biorą pieniądze. Brejza nawiązał, m.in. do telewizyjnego występu Tomasza Ziemskiego, eksperta podkomisji w TV Republika. Biegły jest architektem specjalizującym się w projektowaniu domów jednorodzinnych.
Z kolei w styczniu tego roku Brejza wygrał w sądzie z Ministerstwem Obrony Narodowej. Sąd nakazał ujawnić realizację kluczowej wyborczej obietnicy PiS ws. katastrofy smoleńskiej - konkretnych działań w celu powołania komisji międzynarodowej (wnioski o delegowanie członków komisji innych państw lub o wspólne powołanie komisji międzynarodowej).
