Na Kujawach i Pomorzu dentysta funkcjonuje w zaledwie 70 placówkach szkolnych. Zdaniem Barbary Nawrockiej, rzecznika prasowego kujawsko-pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, wcale nie oznacza to, że dzieci mają ograniczony dostęp do stomatologa. - Mogą korzystać z pomocy każdego dentysty, który podpisał z nami kontrakt - mówi. Tymczasem Olga Bracha, wojewódzki konsultant ds. stomatologii, uważa, że gabinet dentystyczny powinien się znajdować w każdej szkole. - Wizyty u stomatologa byłyby z pewnością częstsze - zauważa. - W obecnej sytuacji, kiedy blisko 70 procent dzieci w wieku szkolnym ma poważne problemy z uzębieniem, trzeba o tym wreszcie pomyśleć! - alarmuje.
Co więcej, jak podkreśla, lekarze, którzy mają podpisaną umowę z NFZ, niechętnie leczą dzieci. - Zdarza się, że odmawiają przyjęcia małych pacjentów - wskazuje Olga Bracha. - Dziecko wymaga bowiem sporej cierpliwości i większego nakładu czasu.
A w całym województwie kujawsko-pomorskim funkcjonuje zaledwie 11 stomatologów dziecięcych.
Niestety, okazuje się, że fatalny stan zębów dzieci to również efekt zaniedbań ze strony rodziców. - Bardzo często roczne maluszki zasypiają ze smoczkiem, na którym osadzają się pozostałości po kaszce - tłumaczy dalej konsultant wojewódzki. - Powstaje wówczas próchnica butelkowa.
Rodzicom wydaje się bowiem, że o mleczne zęby dziecka nie trzeba dbać, ponieważ i tak wypadną. - Nic bardziej mylnego! - komentuje Olga Bracha. - Zdrowe zęby mleczne są warunkiem dla zdrowych zębów stałych.
Jednak niewielu rodziców zdaje sobie z tego sprawę. Stąd, zdaniem konsultanta, tak ważna jest edukacja. - Najlepiej uświadamiać problem rodzicom, którzy dopiero spodziewają się dziecka - zauważa. - O zapobieganiu próchnicy powinni też informować pediatrzy, bo póki co, nie robią tego.