Sędzia nie widzi niczego nieetycznego w swoim zachowaniu.
Prezes włocławskiego sądu rejonowego, Wojciech Gołębiewski, dorabia do pensji wykładając we Włocławskiej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej. Tymczasem przed Sądem Rejonowym we Włocławku toczą lub toczyły się procesy w sprawach uczelni. Zapadają też wyroki w sprawach osób fizycznych, związanych z uczelnią.
Magister wykładowcą
Wojciech Gołębiewski od 3 lat współpracuje z WSHE. Wykłada prawo o notariacie i księgach wieczystych. Prowadzi również wykłady z zakresu gospodarki nieruchomościami oraz ćwiczenia z prawa rzeczowego i prawa cywilnego.
Prezes sądu ma tytuł magistra. Jak sam zapewnia, jego wieloletnia praktyka i nominacja sędziowska to wystarczające kwalifikacje do wykładania na uczelni. Takich praktyk wystrzegają się państwowe uniwersytety, które powierzają prowadzenie wykładów samodzielnym pracownikom naukowym i nie wyobrażają sobie magistra w roli wykładowcy.
Co innego szkoły prywatne. One chętnie posiłkują się pracownikami bez tytułów, bo m.in. mogą im mniej płacić.
- Jeśli w ten sposób uczelnie oszczędzają, to jest to naganna praktyka - uważa prof. Dariusz Rott, z Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. - Jeśli zaś zatrudniona osoba może pochwalić się wieloletnią praktyką w dziedzinie, której naucza - to, w mojej opinii, nie ma w tym niczego złego.
Sędzia może, ale nie musi
Co jednak, kiedy wykładowca jest jednocześnie prezesem sądu, w którym rozstrzygane są spory uczelniane? Wedle prawa sędzia może uczyć w szkole wyższej, jeśli uzyska zgodę swojego przełożonego, w tym wypadku jest to prezes sądu okręgowego.
Prezes Gołębiewski pozwolenie ma.
W kodeksie etyki sędziowskiej czytamy: "sędzia powinien unikać kontaktów osobistych i jakichkolwiek związków ekonomicznych z innymi podmiotami, jeśli mogłyby one wzbudzać wątpliwości, co do bezstronnego wykonywania obowiązków, bądź podważać prestiż i zaufanie do urzędu sędziowskiego".
- Środowisko sędziowskie stara się eliminować sytuacje, które mogłyby budzić jakiekolwiek wątpliwości - mówi Barbara Godlewska-Michalak, rzecznik Krajowej Rady Sądowniczej. - Dlatego bardzo często sędziowie sami składają wnioski o przeniesienie sprawy do innego rejonu, żeby nie było żadnych podejrzeń o stronniczość. To ich suwerenna decyzja.
Nic zdrożnego
Prezes Gołębiewski nie widzi niczego złego z tym, że wykłada we Włocławskiej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej. Przekonuje nawet, że o prowadzonych postępowaniach dowiedział się już po ich zakończeniu. - To były głównie sprawy pracownicze - wyjaśnia Wojciech Gołębiewski. - Nawet gdybym wiedział, że są prowadzone jakiekolwiek procesy, nie uznałbym, że moja praca w tej szkole może mieć wpływ na treść rozstrzygnięcia, a z rektorem widziałem się może ze dwa razy w życiu. Nie ma więc mowy o jakichkolwiek osobistych kontaktach z władzami uczelni.
Jak podkreśla Gołębiewski swoją pracę w WSHE traktuje jako nowe doświadczenie. Utrzymuje również, że wynagrodzenie za prowadzenie zajęć nie przekracza 1000 złotych brutto rocznie.
Choć prezes Gołębiewski dotąd nie widział sprzeczności w łączeniu tych dwóch profesji, dzisiaj zastanawia się, czy będzie kontynuował współpracę z uczelnią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Jacek Zieliński zachował się po śmierci Młynarskiego. Pracowali ze sobą latami
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!
- Znaleźliśmy Joannę z "Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym". Co dziś robi?