Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes (na zawsze) u steru PiS [ROZMOWA]

Roman Laudański
Filip Kowalkowski
Rozmowa z dr hab. MAGDALENĄ MATEJĄ, medioznawczynią z UMK w Toruniu.

- Europosłanka Beata Szydło dwa razy przegrała głosowanie w sprawie objęcia przez nią stanowiska szefa komisji zatrudnienia i spraw społecznych Parlamentu Europejskiego. Przedstawiciele rządu mówią o zemście i ataku lewaków.
- Bardzo nośne politycznie hasło, tylko... nieprawdziwe. Beata Szydło, była premier polskiego rządu, jest odpowiedzialna za niepublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Obciąża ją również reforma sądownictwa, którą firmowała jako premier. Unia Europejska to szacowna i dystyngowana dama, która ma znakomitą pamięć. Unia nie może godzić się na powierzanie ważnych stanowisk osobie kojarzonej wizerunkowo i decyzyjnie z aktami, które sprowokowały postępowania przeciwko Polsce w samej UE. Konsekwencje niektórych działań Beaty Szydło dalej są przedmiotem rozważań unijnych organów. Dlatego nasza była premier nie może być poważną kandydatką. Rządzący są świadomi tego obciążenia, ale ją wystawiają.

Czytaj także: Porażka Beaty Szydło. Parlament Europejski po raz drugi odrzucił jej kandydaturę

- No właśnie, dlaczego Jarosław Kaczyński robi to właśnie Beacie Szydło? Najpierw jako premier przegrała głosowanie w sprawie Tuska 27 do 1, a teraz kolejne upokorzenia.
- To nie jest zemsta prezesa PiS. I nie jest to bynajmniej kolejny test politycznej lojalności i podporządkowanie się dobru partii. To element strategii perswazyjnej. Beata Szydło, która przeciwstawiła się woli 27 innych premierów w Unii, a teraz - przez swoje przegrane - ma uwiarygodnić tezę, że Unia jest źle nastawiona do Polski i do wartości chrześcijańskich, i że rządzą w niej lewacy, co trzeba zmienić. A zmiany prezes i jego ekipa mają już przygotowane. Na krajowym gruncie ma się wytworzyć przekonanie, że była premier weszła do ligi europejskiej, gdzie dalej jest poniżana i sekowana. Dlatego Unia wymaga głębokich reform. Rządzący mają podstawy do kontynuowania polityki godnościowej. Wstajemy z kolan, podnosimy hardo głowę.

- W niedzielę Jarosław Kaczyński na pikniku rodzinnym tłumaczył swoje spóźnienie rozmowami unijnymi z przedstawicielami CDU. Czyżby prezes coś słabo wynegocjował, że Beata Szydło przegrała dwa głosowania?
- A gdyby to było fałszywe alibi? Przyczyną spóźnienia mógł być na przykład tryb życia, do którego prezes przywykł. Przyzwyczaił nas do tego, że nie on czeka, tylko na niego się czeka. Argumentacja była wiarygodną próbą przykrycia spóźnienia, które samo w sobie jest niegrzeczne. Jarosław Kaczyński jest osobą niezwykle inteligentną, często wypowiada się ironicznie i autoironicznie, wie, kiedy kluczyć. Nie neguję, że przyczyną spóźnienia były konsultacje. Wzmianka o nich, nagłośniona przez media, buduje pozytywny wizerunek polityka - trzeba się z nami liczyć w Unii, w Niemczech. Trwa krajowa kampania wyborcza.

- Na tym samym pikniku Jarosław Kaczyński ogłosił, że za cztery lata ktoś inny stanie przed wyborcami, a on będzie emerytem. Aż nie chce się wierzyć...
- Nie wierzę! Jeżeli za cztery lata prezes PiS będzie cieszył się takim zdrowiem jak obecnie, nie odda władzy. Lider wyhodował kilku delfinów - następców. Umiejętnie "zarządza" tymi figurami, rozgrywając partię szachów. Sam ze sobą. Przypomnę, że już raz prezes podpuścił młodych polityków ze swego otoczenia. Kiedy zapytał ich otwarcie, czy ktoś gotów byłby stanąć na jego miejscu, zgłosiła się Joanna Kluzik - Rostkowska i... natychmiast podziękowano jej za współpracę. Sądzę, że potencjalni następcy prezesa są świadomi swojej trudnej sytuacji. Prezes ich obserwuje, testuje. Prędzej czy później rozegra się między nimi walka o sukcesję. Jarosław Kaczyński ma dziś 70 lat. Z poważniejszych chorób wiadomo tylko o jego problemie z kolanem, poradził sobie nawet bez zabiegu operacyjnego. Fantastycznie zniósł trudy ostatnich kampanii. Jak sam stwierdził, zjeździł polskie drogi niczym zawodowy kierowca tira. Jest aktywny, w stosunkowo dobrej kondycji, m.in. dlatego, że ostatnie kilkadziesiąt lat żył na koszt suwerena, którego reprezentuje w parlamencie. Ma ponadprzeciętnie wysoką emeryturę, którą zawdzięcza temu, że jest zawodowym politykiem. Ponadto prezesowi usuwa się z horyzontu wszelkie trudności życia codziennego. Żyje on w miarę komfortowo. Nie trudzi się błahostkami, które każdy tzw. zwykły Polak musi przezwyciężać, tracąc mnóstwo energii i zdrowia. Z uwagi na zajmowaną pozycję, prezes ma zapewne doskonałą opiekę medyczną, stąd dobra forma fizyczna, którą, jak podejrzewam, utrzyma się w kolejnych latach. I być może na prośbę partii Jarosław Kaczyńskie pozostanie u steru PiS jeszcze dłużej, niż sam planuje.

- Z sondażu dla Faktów TVN i TVN24 wynika, że 72 procent respondentów uważa, że jesienne wybory wygra Zjednoczona Prawica. Tylko 13 procent wskazało na opozycję. Jak to się ma do braku leków, chaosu z rekrutacją do szkół średnich?
- Tę opinię wiążę z autostereotypem Polaków. Myślimy o sobie, że jesteśmy malkontentami, wiecznie narzekamy i nic nam się nie podoba. Pewnie część z tych 72 proc. respondentów, przekonanych o zwycięstwie PiS, dało wyraz postawie: jest źle, będzie jeszcze gorzej. Ci, którzy w sondażu wskazali na PiS, niekoniecznie jesienią zagłosują na partię Jarosława Kaczyńskiego. Ludzie są niezadowoleni ze słabości opozycji, z braku programu, nikłych starań marketingowych i komunikacyjnych Platformy, Wiosny, PSL. Póki co, sztabowcy opozycji niczego szczególnie atrakcyjnego nam nie oferują. Jeżeli opozycja do tej pory nie ma jasnej koncepcji, w jakiej konfiguracji wystartuje, to trudno mówić o jakiejkolwiek strategii. Część ludzi nie zagłosuje na PiS, bo: drożyna w sklepach, rosną ceny usług, przedsiębiorcy mają problem ze znalezieniem pracowników, z cenami energii elektrycznej, mamy chaos w oświacie i służbie zdrowia. To nie tylko trudność z dostaniem się do lekarzy specjalistów, ale i codzienne problemy przewlekle chorych, których w Polsce jest wielu. Nie dość, że leki podrożały, to jeszcze nie można ich kupić. Tłumaczenia ministra zdrowia są mgliste i niewiarygodne. Polacy próbują pokazać, że rzeczywistość wcale ich nie satysfakcjonuje i nie przekonuje do głosowania na PiS, ale jeśli opozycja będzie działać, jak działa, to wyborcy Koalicji Obywatelskiej, Koalicji Polskiej i każdej innej koalicji anty-PiS zostaną w domach. To sygnał. Pomarańczowe światło, uwaga, zaraz włączy się czerwone! Ludzi irytuje, że opozycja nie ma oferty, która by ich zmobilizowała przy urnach. Raczej zostaną w domu niż zagłosują na PiS.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska