www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Wczoraj władze Bydgoszczy w oficjalnym komunikacie poinformowały, że miasto nie ma zaległości wobec Ryanaira.
Przypomnijmy, że na podstawie umowy Bydgoszcz miała płacić irlandzkiemu przewoźnikowi tzw. opłatę marketingową, na promocję miasta na stronie internetowej linii. W praktyce pieniądze są dla Ryanaira zabezpieczeniem na wypadek, gdyby połączenia były nieopłacalne.
W stanowisku Bydgoszczy czytamy: "Miasto Bydgoszcz w 100% zapłaciło zobowiązania wynikające z umów dotyczących lotów realizowanych przez Ryanaira. 1.Umowa Bydgoszcz - Londyn na 2009 rok. Do zapłaty : 1.491.600 zł. 2. Umowa Bydgoszcz - Dublin na 2009 rok. Do zapłaty : 293.958, 96 zł. Wszystkie należności wynikające z tych umów zostały przez Miasto uregulowane. W 2010 r. , do końca obowiązywania umów, deklarujemy wywiązanie się ze zobowiązań finansowych dotyczących połączeń Bydgoszcz - Londyn i Bydgoszcz - Dublin."
Bydgoskie władze podkreślają, że w czerwcu br., Krzysztof Wojtkowiak prezes Portu Lotniczego, zobowiązał się do sfinansowania wszystkich pozostałych połączeń lotniczych, które wymagają wsparcia promocyjnego. "Miasto Bydgoszcz oczekuje wypełnienia deklaracji złożonych przez prezesa Portu Lotniczego." - czytamy.
- To pismo jest bezczelne i chamskie. To próba szantażu i nakłanianie mnie do łamania prawa - mówi "Pomorskiej" wzburzony Wojtkowiak. - Wszystkie środki, które wydaję, są poparte zgodą rady nadzorczej i walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Ja mogę sobie deklarować wsparcie działań, ale bez zgody akcjonariuszy nie mogę wydać złotówki. A tym przypadku takiej zgody nie było! Poza tym kwoty zawarte w piśmie wydają się inne niż w rzeczywistości.
Miasto jednak stawia sprawę twardo "Nieodpowiedzialne i niezgodne ze stanem faktycznym wypowiedzi prezesa spowodowały utratę zaufania ze strony akcjonariusza jakim jest Miasto Bydgoszcz. Przedstawiciele Bydgoszczy w Radzie Nadzorczej będą domagać się odwołania prezesa ze stanowiska" - czytamy w oświadczeniu.
O jakie wypowiedzi chodzi - tego nie wiemy, rzecznik prezydenta miasta nie odbierała wczoraj telefonu, a Konstanty Dombrowicz był zajęty.
- Marszałek nie będzie komentował tej sytuacji - mówi tymczasem Beata Krzemińska, rzecznik marszałka województwa.
Wczoraj sejmik województwa miał głosować uchwałę, która daje marszałkowi Całbeckiemu wolną rękę na odkupienie od austriackiego funduszu akcji bydgoskiego Portu Lotniczego.
Całbecki stwierdził, że samorząd województwa jest zainteresowany dalszym rozwojem lotniska. W przypadku odkupienia akcji marszałek stanie się największym udziałowcem Portu Lotniczego - będzie miał 66 procent udziałów i praktycznie wolną rękę w podejmowaniu decyzji finansowych. Całbecki zadeklarował również wczoraj, że samorząd województwa będzie dofinansowywał połączenie Bydgoszcz-Warszawa, które ma ruszyć na wiosnę przyszłego roku.
