Jeśli Senat zatwierdzi wniosek prezydenta, to Polacy odpowiedzą na pytania: czy są za obniżeniem wieku emerytalnego do 65 lat, czy popierają obowiązkową edukację szkolną dzieci w wieku 6 lat i czy są za bezwzględnym utrzymaniem państwowej własności przedsiębiorstwa Lasy Państwowe.
Decyzja prezydenta jest realizacją jego obietnic z kampanii wyborczej. Jako kandydat na najwyższy urząd w państwie obiecał, że doprowadzi do obniżenia wieku emerytalnego do 65 lat. Poparł też inicjatywę Karoliny i Tomasza Elbanowskich ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Dziecka o referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla 6-latków. Jednoznacznie też opowiedział się przeciwko pomysłom sprywatyzowania przedsiębiorstwa Lasy Państwowe.
- Mam obowiązek wysłuchania głosu 6 milionów Polaków, którzy podpisali się pod obywatelskimi wnioskami o referendum w tych sprawach - mówił prezydent przed ogłoszeniem decyzji. Referendum odbędzie się 25 października, razem z wyborami do Sejmu i Senatu, co oznacza, że nie będzie dużym wydatkiem.
Prezydent nie zdecydował się na odwołanie zarządzonego na 6 września referendum, o które wnioskował były prezydent Bronisław Komorowski. Nie zgodził się także na propozycję PiS, by dopisać do niego kolejne pytania. Wyjaśnił, że po konsultacjach z konstytucjonalistami uznał, że byłoby to rozwiązanie wątpliwe prawnie. I choć wrześniowe referendum budzi wiele wątpliwości, to jego treść i termin pozostaną zgodne z decyzją Senatu.
6 września zatem Polacy będą mogli odpowiedzieć na pytania, czy są za wprowadzeniem możliwości wyborów do Sejmu w jednomandatowych okręgach wyborczych (JOW), czy są za utrzymaniem finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz czy chcą, by spory podatkowe były rozstrzygane na korzyść podatnika.
Żeby referenda były ważne, a ich wyniki wiążące, w głosowaniu musi wziąć udział co najmniej 50 proc. czynnych wyborczo Polaków.
Czytaj e-wydanie »