Dwa lata po objęciu prezydentury Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział walkę z oligarchami. - Budujemy kraj bez oligarchów – ogłosił. Taki ruch zapowiadał już w czasie swojej zakończonej zwycięstwem kampanii prezydenckiej w 2019 roku. Ale od kiedy objął prezydencki urząd, niewiele robił, by wywiązać się ze swoich obietnic.
Ukraińscy oligarchowie stanowią niewielką grupę bardzo bogatych biznesmenów, którzy zdominowali życie gospodarcze i polityczne kraju. Większość z nich wzbogaciła się w latach 90., kupując tanio aktywa państwowe podczas prywatyzacji. Wielu bogaczy ma własne partie polityczne i wspierające je stacje telewizyjne. Mają również wpływ na działanie sędziów i urzędników państwowych.
- Nigdzie w rozwijającej się Europie, gdzie kraje przyjęły zachodni kurs, nie ma oligarchów tak dominujących jak na Ukrainie - mówił Timothy Ash, strateg w Bluebay Asset Management.
W ostatnich tygodniach, po naciskach ze strony Waszyngtonu, pojawiły się oznaki, że Zełenski próbuje coś robić z oligarchami. W marcu jeden z nich, Ihor Kołomojski, który był wcześniej związany biznesowo z Zełenskim, dostał wraz z rodziną zakaz wjazdu do USA. To najbardziej znany ukraiński oligarcha. Działa on w przemyśle wydobywczym, ma także linie lotnicze. W 2016 roku bank, który założył, Privatbank, został mu odebrany i znacjonalizowany po tym, jak wyparowało z niego 4,5 miliarda dolarów. Jest też Wiktor Medwedczuk, biznesmen i bliski przyjaciel prezydenta Władimira Putina, którego oskarżono teraz o zdradę i przebywa w areszcie domowym.
Wielką niewiadomą jest to, jak Zełenski zachowa się wobec swojego poprzednika Petro Poroszenki, który jest potentatem w branży słodyczy. Od czasu odejścia z urzędu prezydenckiego prowadzi się przeciwko niemu szereg śledztw, które, jego zdaniem, są motywowane politycznie. Zełenski zarzucił mu niedawno, że zrobił jako prezydent „wiele poważnych i złych rzeczy”.
Na prośbę Zełenskiego Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony sporządziła listę 13 oligarchów (ich nazwisk na razie nie ujawniono), a ustawa o deoligarchizacji ma być opublikowana w ciągu najbliższych kilku tygodni. - Nie będzie żadnego wpływu na środki masowego przekazu, żadnego wpływu na politykę, żadnego wpływu na urzędników - powiedział prezydent o przygotowanej ustawie. Ale jeśli będą wpływy, to ci ludzie dostaną bilet zwany „oligarchą ” i wtedy zostaną wpisani do specjalnego rejestru, a to może oznaczać utratę części aktywów ich ogromnego biznesu.
Padają już pytania, co to może oznaczać dla Poroszenki. Jest pewne, że ze swoim majątkiem wynoszącym 1 miliard dolarów, partią polityczną i kanałami telewizyjnymi, były prezydent Ukrainy znajdzie się w „rejestrze oligarchów”. Jeśli tak się stanie, to nowe przepisy mogą mu uniemożliwić start w wyborach prezydenckich, które zaplanowano na Ukrainie w 2024 roku.
Nie brakuje jednak krytyków pomysłu prezydenta i walki z oligarchami. Oleksandr Daniluk był kluczowym członkiem zespołu wyborczego Zełenskiego 2019, jego pierwszym szefem bezpieczeństwa narodowego, następnie ministrem finansów. - To tylko PR. Walka z oligarchami wygląda dla niego dobrze. Chce pokazać ludziom, że ściga najbogatszych i przestępców - mówi. Dodaje on, że jakiekolwiek działania wymierzone w biznes oligarchów zaszkodzą także ukraińskiej gospodarce. Ironicznie też ocenia zdolność Zełenskiego do realizacji zadań. - Nie odniesie żadnego sukcesu, ponieważ nie wie, co robi. On tylko wie, jak niszczyć. Nie wie jednak, jak budować - dodaje Daniluk.
Zełenski jest znany z uważnego monitorowania swojej popularności i niektórzy wątpią, czy wytrzyma falę krytyki ze strony kanałów telewizyjnych, które posiadają i kontrolują oligarchowie.
