Ośmioro wychowanków Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej nr 2 w Bąkowie napisało list do prezydenta Lecha Wałęsy. "Bardzo lubimy przyjeżdżać do Gdańska, a w szczególności pod Stocznię Gdańską. Wychowawcy opowiadali nam historię, w jaki sposób - dzięki Panu - upadł komunizm. Naszym największym marzeniem jest usłyszeć tę historię z ust człowieka, który dokonał tak wiele dla Polski. Pragniemy spotkać się z Panem aby porozmawiać z Człowiekiem Legendą. Każdy termin jest dla nas wygodny".
Przeczytaj także: Tu możemy się uczyć samodzielności
- Prezydent uwielbia takie spotkania, ucieszy się z odwiedzin dzieciaków z Bąkowa - zapewnia jego córka Wiktoria Wałęsa. - Jestem pewna, że będzie dowcipkował i dzieci na długo zapamiętają tę wizytę.
Kiedy mogą na nią liczyć?
- Do 20 grudnia prezydent będzie unieruchomiony przez gips, jak wiadomo złamał nogę. Potem czeka go długa rehabilitacja, ale sądzę, że jakoś po Nowym Roku skontaktuję się z wychowawcą z Domu Dziecka w Bąko-wie i ustalimy termin ich wizyty - zapewnia pani Wiktoria.
Zapytaliśmy dzieci, jak wyobrażają sobie spotkanie z prezydentem?
- Że będziemy zadawać pytania, a on na nie ciekawie odpowie, np. czy się nie bał walczyć z komunistami, jak wtedy żył? - wylicza Natalia Górniak.
- Albo co czuł, jak go ogłaszali prezydentem Polski? - dorzuca Paweł Kośmiński.
- Ja także będę politykiem - uprzedza Natalia, a pozostali dodają po niej, że też chcieliby rządzić. Dlaczego?
- Żeby pomagać ludziom - odpowiadają chórem.
- Przecież nie może być tak, że w kraju nie ma pieniędzy na leczenie chorych dzieci, a są na inne głupoty! - wtrąca Weronika Krawczyńska.
Tak więc Lech Wałęsa musi być przygotowany na trudne pytania od dzieciaków z Bąkowa.
Mamy ich obietnicę, a także córki prezydenta, że uwiecznią na zdjęciach to spotkanie i opowiedzą nam, jak przebiegła rozmowa dzieciaków z Człowiekiem Legendą.
Natalia usmaży krokiety
Ośmioro wychowanków Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Bąkowie bardzo często jest nad morzem. To dzięki Michałowi Buckiemu, ich wychowawcy.
Pan Michał mieszkał w Sopocie, studiował w Gdańsku.
- Jeździmy na piękne plaże i przyjaźnimy się z biblioteką Uniwersytetu Gdańskiego - byliśmy tam na mikołajki - dorzuca pan Michał.
Mają też wsparcie hotelu Belfer w Sopocie, gdzie zawsze mogą się przespać, coś zjeść, wypić herbatę.
- Tylko za uśmiech - podkreśla wychowawca. - Za nic nie płacimy w ciągu roku i jeszcze zapraszają nas do siebie na wakacje, na cały tydzień!
- Widzieliśmy okręty w Gdyni, oceanarium, stadion, ZOO - wylicza Paweł Kośmiński.
- A latem byliśmy w Zakopanem - dodaje pan Michał. - Paweł to załatwił, niezły z niego pisarz. Wysłał meile do różnych pensjonatów w Zakopanem i nas zaprosili. Do prezydenta Wałęsy też on napisał.
Pomaga im bardzo WOPR w Tleniu.
- Cały miesiąc siedzimy u nich pod namiotami, to dla nas wszystkich świetnie spędzony czas. Są ogniska, spływy - zachwala pan Michał.
Wakacje będą wspominać w święta z panem Michałem i jego żoną, którzy wybierają się do nich na wigilię.
- Żona zagra na gitarze, zaśpiewamy kolędy - planuje pan Michał.
Wcześniej dzieciaki ugotują bigos i barszcz. Natalia ma smażyć krokiety, Weronika zrobić sałatki, a Paweł makowiec.