Krystyna Zaleska, dyrektor szpitala miejskiego i żona prezydenta Michała Zaleskiego pracuje do ostatniej chwili: - Tradycja jest tradycją i każdy oczekuje, aby stół w święta był pełen. Od dziecka uczono mnie jednak, że żywności się nie wyrzuca, więc nie przesadzam z ilością.
Przeczytaj: Radio Maryja i SLD popierają Michała Zaleskiego
Karp moczony w mleku
Prezydentowa wszystkie potrawy robi sama. Mięsne z dużym wyprzedzeniem, a potem zamraża. W ostatniej chwili przygotowuje indyka, nacierając go poprzedniego dnia. - Farsz do pierogów z grzybami także przyrządzam wcześniej. Później piekę je w piekarniku na cieście drożdżowym. Ryby, np. karpia, rozmrażam w mleku. To jest dobra metoda na ich oczyszczenie - radzi.Na deser Krystyna Zaleska serwuje makowiec lub sernik.
- Przyznaję, że w święta chciałaby poczuć oddech, bo kręcenie się między kuchnią a stołem z wiekiem coraz mniej mi się podoba. Chociaż na co dzień także gotuję, więc nie stanowi to dla mnie wyzwania. Mąż jest wdzięczną osobą do żywienia. Bardzo też lubi potrawy świąteczne. Zje niemal wszystko, każdą rybę, mięso czy sałatki - zdradza prezydentowa.
Przeczytaj:
Pierogi z leśnymi grzybami
Maria Zawal, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji kuchenne rewolucje zamierza zacząć w sobotę 18 grudnia. - Będę piekła piernik, który przygotowuję tylko na święta, ale za to tradycyjną metodą. Nie korzystam z żadnych półproduktów - zdradza.Stara się, aby na stole znalazło się 12 potraw. U państwa Zawalów na wieczerzy wigilijnej nie zabraknie więc: karpia, pstrąga, łososia, śledzi w różnych postaciach, klusek z makiem, zup grzybowej i owocowej oraz pasztecików i pierogów.
Pani Marii w przygotowaniach pomagają córki, a pierogi, to domena syna. Wcześniej zajmował się tym mąż, teraz do jego obowiązków należy wyrabianie żytniego chleba.
Aleksandra Łukomska-Smulska, szefowa toruńskiej sekcji Europejskiej Unii Kobiet co roku na postną Wigilię zaprasza najbliższą rodzinę, czyli ok. 10 osób. Na pierwszy ogień idzie wyśmienity barszcz z krokietem, a potem ryba na gorąco podawana z grzybami zbieranymi jesienią. - Poza tym lubimy śledzie w oleju, z cebulą i różnego rodzaju sałatki - mówi.
Prezenty w jej domu układane są... na stole bilardowym w salonie. Podarek w postaci kości dostaje także owczarek niemiecki państwa Smulskich. - Niestety, jeszcze nigdy do nas nie przemówił, ale mamy nadzieję, że w końcu to zrobi - śmieje się pani Ola.
Przeczytaj: <>Michał Zaleski: - Jeśli się nie widzi w parlamentarzystach partnerów, to ręce opadają
List do św. Mikołaja wysyłają e-mailem
Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka przygotowania do świąt zaczęła od posprzątania kuchni. Kupiła już część prezentów i przegląda segregatory z przepisami. - Na pewno zrobię karpia. Ale też za każdym razem przyrządzamy z córką jakąś nową potrawę. Poza tym na naszym stole pojawia się dość wyjątkowa rzecz na Pomorzu i Kujawach, czyli bliny - lubelskie danie. Pani Beata postną wieczerzę je w towarzystwie dużej rodziny. Ma czterech braci i każda jej bratowa robi inne danie z ryby.- W tym roku kolacja przypada u mojej mamy. Przy stole zasiądzie dziesięcioro dzieci. Bardzo mnie to cieszy, bo nie wyobrażam sobie świąt bez nich - mówi.
Podobnie twierdzi Agnieszka Korzeniewska, dziennikarka radia GRA. - Dzieci mojego brata listy do św. Mikołaja wysyłają do mnie e-maile, a ja odpisuję, że przekazałam je dalej. W tym roku zażyczyły sobie klocki Lego. Na pewno je dostaną, bo są bardzo kochane.
Aga odwiedzi je w święta. Wigilię dla swojej rodziny i mamy przyrządzi zaś u siebie. - Wszystko mam już zaplanowane. Za tydzień będę robiła pierogi z kapustą i grzybami. Makowiec upiekę dzień przed Wigilią. Oczywiście sama zmielę mak. Na stole będą też m.in. śledzie, bo generalnie nie lubię przesytu.
Udostępnij
Czytaj e-wydanie »