Proboszcz, który groził bronią zniknął? Co się stało z księdzem z Czernikowa?
Zarzucane kapłanowi przestępstwo obłożone jest karą do 2 lat więzienia. Natychmiast na sytuację zareagowała Kuria Diecezjalna we Włocławku. Biskup Wiesław Mering zawiesił 53-letniego kapłana w funkcji proboszcza. "Nic nie usprawiedliwia tak nieodpowiedzialnej reakcji księdza na nawet najbardziej kontrowersyjne w swoim wyrazie i treści manifestacje" - podkreślił w oficjalnym komunikacie.
Kuria tłumaczy, gdzie jest ksiądz
Tymczasem parafianie w Czernikowie od kilku dni pytają, gdzie jest ksiądz Piotr S.? "Zniknął. Nie widać go" - mówią. "Pewnie został od razu przeniesiony. Ciekawe, gdzie się teraz objawi" - komentują.
O losy kapłana zapytaliśmy ks. Artura Niemirę, kanclerza Kurii i rzecznika prasowego diecezji. - Ksiądz Piotr wrócił do parafii w Czernikowie, w której ma prawo przebywać. Nie widać go w przestrzeni publicznej, ponieważ kończy kurować się z poważnego przeziębienia. Po prostu leży w łóżku i nie wychodzi z plebanii. Ponad 38 stopni gorączki miał już zresztą tamtego krytycznego dnia. Dlatego do protestujących w Czernikowie wyszedł z plebanii, a nie z kościoła. Oczywiście ani gorączka, ani stan emocjonalnego wzburzenia nie usprawiedliwiają w naszej ocenie grożenia bronią komukolwiek - mówi rzecznik diecezji.