Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Barbary B. Świadkowie o nieprawidłowościach z żnińskim Urzędzie Pracy

Joanna Bejma
W Sądzie Rejonowym w Szubinie odbyła się kolejna rozprawa Barbary B. dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Żninie. Sąd rozważa przesłuchanie starosty żnińskiego Zbigniewa Jaszczuka.

Barbarze B. zarzuca się, iż usuwała z akt osobowych kilku pracowników PUP-u, umowy na czas określony i zastępowała innymi. Proceder polegał na tym - co zeznali świadkowie na poprzedniej rozprawie - że dostali kilka umów na czas określony i każda z nich miała tą samą datę rozpoczęcia pracy. Różniła się jedynie data, do której umowa miała obowiązywać.

Wczoraj przesłuchano pracownicę Państwowej Inspekcji Pracy w Bydgoszczy oraz byłą pracownicę żnińskiego PUP-u.

Była skarga, była kontrola

Jak zeznała Agnieszka D. pod koniec 2007 roku do PIP wpłynęła anonimowa skarga z prośbą o kontrolę w PUP w Żninie. Ze skargi wynikało, że w urzędzie funkcjonuje proceder podmieniania umów o pracę na czas określony.

- Rutynową kontrolę podjęłam w 2008 roku - powiedziała. W jej trakcie do Agnieszki D. zaczęli zgłaszać się pracownicy i dobrowolnie składali zeznania. Mówili, że dłuższy czas pracują w Powiatowym Urzędzie Pracy w Żninie, jednak w ich aktach osobowych cały czas widnieje umowa na czas określony.

- Rozmawiałam z oskarżoną podczas kontroli. Ona zaprzeczyła, że sytuacja (z podmienianiem umów - przyp. red.) miała miejsce. Moim zdaniem i według mojej wiedzy oraz praktyki, sytuacja taka nie mogła mieć miejsca bez zgody dyrektora - oznajmiła Agnieszka D.

Sędziego Jacka Tadycha zainteresowało, czy świadek znał powód, dla którego umowy były podmieniane. - Argumentacja oskarżonej była taka, że pieniądze dla pracowników zatrudnionych na czas określony pochodziły z dotacji z Unii Europejskiej - usłyszeliśmy.

Pytania bez odpowiedzi

Magdalena M. w żnińskim urzędzie pracy zatrudniona była najpierw jako stażystka, potem referent i na końcu sekretarka. Przez cały okres pracy miała umowę na czas określony. Kobieta oświadczyła, że w urzędzie rozmawiano na temat podmieniania umów.

- Kiedy kończyła mi się umowa, szłam do pani dyrektor i pytałam co dalej. Barbara B. odpowiadała, że musi się zastanowić. Po pewnym czasie ponawiałam pytanie.
Kobieta usłyszała, że ma przynieść starą umowę, która miała zostać wymieniona na nową, także na czas określony.

- Podczas oddawania starej umowy zdarzało się, że w jednym pomieszczeniu, razem z panią dyrektor, była także kadrowa. Nową umowę podpisywałam z datą początkową starej umowy i nową datą końcową. Zadawałam sobie pytanie, dlaczego tak się robi. Nie potrafiłam sobie na to pytanie odpowiedzieć - opowiedziała świadek.

Magdalena M. nie tylko mówiła o zamianie umów, dodała też, że Barbara B. kazała jej podrabiać protokoły z kontroli do starosty Zbigniewa Jaszczuka. - Robiłam różne zmiany korektorem - oświadczyła płacząc.

Termin kolejnej rozprawy sędzia wyznaczył na 22 czerwca. Jacek Tadych powiedział, iż rozważa możliwość przesłuchania bezpośredniego przełożonego Barbary B., starosty żnińskiego Zbigniewa Jaszczuka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska